Półtora roku temu w pierwszej rundzie play off Wizards pokonali Raptors 4-0. Od tamtego momentu obie drużyny zaczęły jednak podążać w przeciwnych kierunkach. W sezonie 2015/16 stołeczni koszykarze nawet nie awansowali do fazy pucharowej, a kanadyjski zespół został zatrzymany dopiero w finale Konferencji Wschodniej przez późniejszych mistrzów – Cleveland Cavaliers.
Wizards przegrali choć z gry trafiali ze skutecznością aż 58,3 procent. Czynnikiem, który ich pogrążył były straty. Popełnili ich aż 21, a goście zamienili je na 30 punktów. Skuteczność rywali wyniosła 55,8 procent. Strat mieli 13, a przełożyły się na zaledwie 11 punktów dla „Czarodziei”.
Gortat na parkiecie przebywał 43 minuty – najdłużej ze wszystkich zawodników. Drugi raz z rzędu uzyskał tzw. double-double, na które złożyło się 15 punktów i 10 zbiórek. Trafił sześć z dziesięciu rzutów z gry, a także trzy z czterech wolnych. Jego dorobek uzupełniają dwa bloki, dwie asysty i jeden przechwyt. Miał także jedną stratę i dwa faule.
Valančiūnas na parkiecie przebywał mniej niż Polski środkowy (31 minuta). Zdobył dziesięć punktów trafiając 4 z 6 rzutów z gry. Zaliczył także 7 zbiórek, 3 asysty, jedną stratę i 5 fauli. Najbardziej do zwycięstwa przyczynił się Demar Derozan który zdobył 40 punktów.
Drużyna Thunder pokonała Los Angeles Clippers 85:83 i to jej czwarta z rzędu wygrana w rozgrywkach. O sukcesie zespołu z Oklahomy przesądził Russell Westbrook, który zdobył 35 punktów, miał sześć zbiórek i pięć asyst. Zanotował też 10 strat. W barwach Thunder wystąpił również Domantas Sabonis. 20-letni środkowy z Litwy na parkiecie spędził 17 minut zdobył 6 punktów 2 zbiórka, przechwyt i asystę.
Z kolei w barwach New York Knicks, po dwóch meczach na ławce rezerwowych pojawił się Mindaugas Kuzminskas. Litewski skrzydłowy po raz kolejny wszedł na boisko gdy losy pojedynku były już przesądzone. Knicks ponieśli trzecią porażkę przegrywając z Houston Rockets 99:118. Litwin w ciągu 6 minut zdobył 6 punktów, jeden przechwyt i zbiórkę. Nie do zatrzymania w składzie Rockets był James Harden, 30 punktów i 15 asyst.