Kolejny tragiczny mecz w wykonaniu Jonasa Valančiunasa. Jego Toronto Raptors przegrali w Charlotte z Bobcats 100:95 (26:11, 29:25, 23:24, 22:35), a Litwin już czwarty mecz z rzędu nie rzucił więcej niż 5 punktów.
Jonas na boisku spędził 18 minut, zdobył 2 punkty, miał 6 zbiórek i raz blokował rzut rywali.
Środkowy przeciwników zaprezentował się o głowę lepiej i był blisko niesamowitego osiągnięcia – triple-double. Al Jefferson trafił 22 punkty, miał 19 zbiórek i asystował przy 7 rzutach kolegów.
W szeregach Raptorsów tradycyjnie wyróżnili się DeMar DeRozan (25 punktów) i Kyle Lowry (21).
Tymczasem koszykarze Washington Wizards z Marcinem Gortatem w składzie w poniedziałkowym meczu ligi NBA pokonali u siebie Philadelphia 76ers 107:99. Łodzianin zdobył 19 punktów i miał 11 zbiórek (w tym cztery w ataku). To jego 14. double-double w obecnym sezonie.
„Czarodzieje” kolejny raz w tym sezonie osiągnęli 50-procentowy bilans – mają po 20 wygranych i porażek oraz równy dorobek w meczach we własnej hali i na wyjazdach (po 10-10).
To był jeden z najlepszych występów reprezentanta Polski w tym sezonie. W trakcie zaledwie 23 minut trafił on siedem z 11 rzutów z gry oraz pięć z ośmiu wolnych, miał aż cztery bloki (najwięcej w spotkaniu), a jego statystyki uzupełniają dwie straty i cztery faule.
Najwięcej punktów dla Wizards zdobył Bradlay Beal – 22, który był bliski triple-double, bo miał także dziewięć zbiórek i osiem asyst. 16 pkt dorzucił Francuz Kevin Seraphin, a 14 John Wall. W ekipie Sixers wyróżnił się debiutant Michael Carter-Williams – 31 pkt, a Thaddeus Young dodał 18.
Wizards pozostają na piątym miejsce w Konferencji Wschodniej. Kolejny mecz rozegrają w środę. We własnej hali zmierzą się z Boston Celtics (bilans 14-28).