NBA: Grizzlies prowadzą z Warriors, Wizards drugi raz pokonali Atlantę

Marcin Gortat uzyskał 14 punktów i osiem zbiórek, a jego Washington Wizards w trzecim meczu półfinału Konferencji Wschodniej koszykarskiej ligi NBA pokonali u siebie Atlanta Hawks 103:101. W rywalizacji play off do czterech zwycięstw prowadzą 2-1.

PAP

Fot. PAP

Gospodarze grali bez swojego najlepszego zawodnika, leczącego kontuzję Johna Walla. O ich zwycięstwie zadecydował rzut Paula Pierce’a równo z końcową syreną.

„Mam świadomość, że takich meczów nie zostało przede mną wiele, dlatego staram się z nich wycisnąć możliwie najwięcej. Kiedy dostałem piłkę, nie spieszyłem się. Chciałem być pewny, że po moim rzucie rywale nie będą mieli już okazji na odpowiedź. W takich sytuacjach byłem wcześniej wiele razy” – przyznał 37-letni weteran, który w 2008 roku wywalczył mistrzostwo z Boston Celtics.

„To przyszły członek Galerii Sław. Ostatnio jego ulubionym powiedzeniem jest +Po to mnie ściągnęli+. Znów pokazał, że to nie tylko puste słowa” – komplementował rywala zawodnik Hawks Kent Bazemore.

Gortat grał 34 minuty i był mocnym punktem Wizards. Zdobył 14 pkt, trafiając sześć z siedmiu rzutów z gry i oba wolne. Miał także osiem zbiórek, trzy asysty, trzy bloki i jeden przechwyt.

W takiej samej sytuacji co Hawks znalazła się najlepsza drużyna Konferencji Zachodniej – Golden State Warriors. We sobotę koszykarze Memphis Grizzlies pokonali u siebie Warriors 99:89 w trzecim meczu półfinału Konferencji Zachodniej. W rywalizacji play off do czterech zwycięstw objęli prowadzenie 2-1.

Warriors to najlepsza drużyna sezonu zasadniczego, jednak słynący ze świetnej obrony Grizzlies okazują się być bardzo niewygodnym przeciwnikiem. Najgroźniejszą bronią „Wojowników” są rzuty z dystansu, ale w ostatnich dwóch meczach próby zza łuku nie przynoszą pożądanego efektu. W sobotę trafili tylko sześć z 26 rzutów za trzy punkty.

„Jeśli mamy wygrywać, to muszę grać lepiej. Zawsze mam wobec siebie wysokie oczekiwania, ale na razie ich nie spełniam. Liczę, że w następnym meczu nastąpi poprawa” – powiedział rozgrywający Stephen Curry. Najbardziej wartościowy zawodnik (MVP) sezonu zdobył 19 punktów.

Grizzlies po świetnej drugiej kwarcie schodzili na przerwę prowadząc 55:39. Później goście kilkukrotnie zmniejszali stratę, ale przejąć inicjatywy w meczu im się nie udało. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadzili Zach Randolph i Marc Gasol. Pierwszy zdobył 22 pkt, a hiszpański środkowy uzyskał 21 pkt i 15 zbiórek.

„Mamy świadomość co jest naszą najmocniejszą stroną. Nigdy nie wpadamy w panikę, nawet jeśli nie wszystko nam wychodzi i nie gramy wspaniale. Za każdym razem kiedy mamy piłkę staramy się rozegrać akcję jak najlepiej, a w obronie robimy wszystko by zatrzymać rywali” – przyznał Gasol.

Czwarte mecze w obu parach odbędą się w poniedziałek, również w Waszyngtonie i Memphis.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej