“Czarodzieje” w konfrontacji z najlepszą drużyną Konferencji Wschodniej w sezonie zasadniczym pokazali, że stać ich na wygraną z każdym. W niedzielę zwyciężyli w swoim czwartym kolejnym wyjazdowym meczu inaugurującym serię play off.
O sukcesie „Czarodziejów” przesądziła znakomita druga połowa, wygrana 51:35 głównie dzięki zaangażowanej, zespołowej obronie, która wytrąciła rywalom ich ofensywne atuty.
Polski środkowy był najlepiej zbierającym zespołu. Przebywał na boisku 38 minut. Trafił pięć z dziewięciu rzutów za dwa punkty i obydwa wolne, zebrał osiem piłek w obronie i cztery w ataku, miał dwie asysty, raz został zablokowany.
Liderem strzelców w zwycięskim zespole i całym spotkaniu był Beal – 28 pkt. Paul Pierce dodał 19, John Wall – 18, 13 asyst i 3 bloki, Drew Gooden – 12, a Otto Porter – 10 i 11 zbiórek.
Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobyli DeMarre Carroll – 24, Al Horford – 17 i 17 zb., Paul Milsap – 15 i 12 zb. oraz Kyle Korver – 13 i Jeff Teague – 11.
„Jesteśmy żołnierzami” – mówił po meczu rozgrywający Wall, nawiązując do waleczności swojej i kolegów.
Podopieczni trenera Wittmana mieli w niedzielę 42-procentową skuteczność rzutów z gry, podczas gdy Hawks 36 proc. Do przerwy te wskaźniki były o wiele korzystniejsze dla gospodarzy: 41-52.
Trener drużyny z Waszyngtonu Gary Wittman pozostaje rekordzistą w NBA. Jego podopieczni w dwóch ostatnich sezonach wygrali w fazie play off osiem wyjazdowych spotkań, a przegrali tylko jedno.
W rywalizacji do czterech zwycięstw „Czarodzieje” prowadzą 1-0. Drugi mecz odbędzie się we wtorek, również w Atlancie.