„Czarodzieje”, którzy 6 listopada w poprzednim meczu z „Celtami” przegrali w hali TD Garden 98:118, teraz zaprezentowali się jeszcze słabiej, ustępując rywalom w każdym elemencie gry.
Znów kiepsko bronili, bez koniecznej agresji i asekuracji, w ataku często gubili piłkę lub pozwalali ją sobie wyrywać (22 straty), walkę o zbiórki przegrali 46:58, a do kosza przeciwnika trafiali z zaledwie 32-procentową skutecznością z gry (rywale 43 proc.)
Gortat był pod tym względem jeszcze mniej efektywny. Przebywał na parkiecie 31 minut, trafił tylko jeden z ośmiu rzutów z gry (jego najniższa skuteczność w sezonie – 12,5 procent) i obydwa wolne, zdobywając najmniej punktów w obecnych rozgrywkach. Miał także sześć zbiórek w ataku (to z kolei rekord sezonu) i trzy w obronie, cztery asysty, trzy straty i trzy faule.
Najwięcej punktów dla Wizards zdobyli rezerwowy Jared Dudley – 19 i Bradley Beal – 16. Dwucyfrowy dorobek miał jeszcze tylko John Wall – 10 pkt i sześć asyst, ale też trzy straty. Rozgrywający Wizards nie zaliczy tego meczu do udanych.
W zwycięskim zespole wyróżnili się Isaiah Thomas – 21 i pilnowany przed Gortata środkowy Jared Sulinger, który już do przerwy uzyskał piąte w sezonie double-double, a kończył mecz (grał trzy kwarty) z dorobkiem 18 pkt i 15 zb. Jae Crowder dodał 17, a Avery Bradley – 16 pkt.
Gospodarze prowadzili od początku spotkania, z każdą kwartą powiększając przewagę, która w końcówce spotkania wynosiła nawet 38 punktów (111:73). W zespole gospodarzy tylko niespełna dwie minuty grał zmiennik Gortata, Brazylijczyk Nene, który niedługo po wejściu na boisko w pierwszej kwarcie doznał kontuzji i udał się do szatni.
Już w nocy z soboty na niedzielę Wizards (bilans 6-7) na zakończenie serii czterech spotkań w ciągu pięciu dni zmierzą się z Toronto Raptors (10-6) we własnej hali.