NBA: Cleveland Cavaliers mistrzem!

Koszykarze Cleveland Cavaliers po raz pierwszy w historii sięgnęli po mistrzostwo ligi NBA. W siódmym, decydującym spotkaniu pokonali w niedzielę na wyjeździe broniące tytułu Golden State Warriors 93:89 i wygrali rywalizację do czterech zwycięstw 4-3.

PAP

Fot. PAP

„Kawalerzyści” w serii przegrywali już 1-3. Żadnej drużynie wcześniej nie udało się w finale odrobić takiej straty.

Najbardziej wartościowym koszykarzem (MVP) rywalizacji o mistrzostwo NBA został LeBron James z Cavaliers. 31-letni skrzydłowy uzyskał tego dnia tzw. triple-double – 27 punktów, 11 asyst i 11 zbiórek. Rewelacyjnie grał także w dwóch poprzednich meczach. Spotkanie numer pięć zakończył z dorobkiem 41 punktów i 16 zbiórek, a w szóstym uzyskał tyle samo punktów i miał 11 asyst.

James wyróżnienie to otrzymał po raz trzeci w karierze. Poprzednio w latach 2012-13, kiedy po mistrzostwo sięgał z zespołem Miami Heat.

Miasto Cleveland na mistrzowską drużynę, w którejś z zawodowych lig czekało 52 lata. W 1964 roku w futbolu amerykańskim (NFL) triumfowała ekipa Browns.

James: „Dałem z siebie absolutnie wszystko, co tylko miałem”

James karierę w NBA rozpoczął w 2003 roku, kiedy Cavaliers wybrali go z pierwszym numerem w drafcie. Po siedmiu sezonach bezskutecznej walki o mistrzostwo opuścił drużynę, a wściekli fani palili koszulki z jego nazwiskiem. Przeniósł się do Heat, z którymi zagrał w czterech finałach z rzędu i dwa z nich wygrywając.

Do Cleveland wrócił w 2014 roku z obietnicą zdobycia dla miasta tytułu. Blisko był już rok temu, ale wtedy to Warriors wygrali finał 4-2.

„Dałem z siebie absolutnie wszystko, co tylko miałem. Nawet przez moment nie wątpiliśmy w to, że jesteśmy w stanie wygrać ten finał” – dodał James, który w decydującej serii popisał się najlepszymi średnimi w punktach (29,7), zbiórkach (11,3), asystach (8,9), przechwytach (2,6) i blokach (2,3) ze wszystkich zawodników obu drużyn. Takiego wyczynu NBA wcześniej nie widziała.

To był 14. przypadek, kiedy w finale rok po roku spotkały się te same zespoły. Po raz ósmy drużynie pokonanej udało się zrewanżować.

Wśród gospodarzy na wyróżnienie w niedzielę zasłużył Draymond Green – 32 punkty, 15 zbiórek i dziewięć asyst.

Tegoroczny finał miał dość niezwykły przebieg

„Wojownicy” do fazy play off przystępowali jako najlepsza drużyna sezonu zasadniczego. Zakończyli go z najlepszym w historii ligi bilansem – 73 zwycięstwa i dziewięć porażek. Ich rozgrywający Stephen Curry otrzymał nagrodę dla MVP rozgrywek regularnych, a Steve Kerr dla najlepszego trenera.

W serii finałowej Curry grał jednak znacznie poniżej prezentowanego wcześniej poziomu. Decydujący mecz zakończył z dorobkiem 17 punktów. Trafił tylko sześć z 19 rzutów z gry.

„Nie zrobiłem wystarczająco dużo by pomóc drużynie. Przez jakiś czas będzie mnie to prześladowało. To naprawdę bolesna porażka. Jestem dumny z postawy każdego z moich kolegów w tym roku. Mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze wiele okazji by walczyć o mistrzostwo” – powiedział Curry.

Tegoroczny finał miał dość niezwykły przebieg. Żaden z sześciu pierwszych meczów nie skończył się różnicą mniejszą niż 11 punktów. Dwa pierwsze wygrali „Wojownicy”, a drugi aż 110:77. Następnie to oni w Cleveland zostali rozbici 90:120. Po sześciu spotkaniach był idealny remis w zdobytych punktach – 610:610.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej