Chris Paul i Blake Griffin zdobyli dla zwycięzców po 26 punktów. Paul miał także 12 asyst.
Drużyna z Florydy, w której zabrakło kontuzjowanego Dwayne’a Wade’a, już po dziesięciu minutach przegrywała 11:34 i później nie była w stanie zagrozić rozpędzonym gościom.
„Po pierwszej kwarcie stało się jasne, że nie mamy już szans. W starciu z silnymi drużynami nie można sobie pozwolić na pojawienie się takiej straty” – przyznał środkowy Heat Chris Bosh, który zdobył 28 punktów.
Miami z bilansem 6-6 zajmuje w Konferencji Wschodniej piąte miejsce. Na zachodzie poziom jest znacznie wyższy. Clippers mają na koncie siedem zwycięstw i cztery porażki, a zajmują siódmą lokatę.
W drugim czwartkowym meczu ekipa Sacramento Kings pokonała we własnej hali Chicago Bulls 103:88. „Królowie” mieli ułatwione zadanie, bo goście musieli sobie radzić bez leczących urazy Derricka Rose’a i Hiszpana Paua Gasola.
Kings do zwycięstwa poprowadził DeMarcus Cousins, który uzyskał 22 pkt i 17 zbiórek. Darren Collison dołożył 17 pkt i miał też 12 asyst. Wśród pokonanych wyróżnił się Jimmy Butler – 23 pkt.
Bulls (8-4) zajmują trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej, a Kings (7-5) dziewiąte na zachodzie.