Helweci, którzy przed rokiem byli rewelacją mistrzostw świata, sięgając po srebrny medal, zamykają tabelę z zerowym dorobkiem punktowym w trzech spotkaniach. Chcąc awansować do ćwierćfinałów, nie mogą już sobie pozwolić na potknięcia.
W grupie A Słowacja niespodziewanie przegrała z Francją 3:5, a Kanada pokonała Czechy 4:3. Szczególnie pierwszy mecz był niezwykle emocjonujący. Po dwóch tercjach Słowacy prowadzili 3:1 i nic nie wskazywało na to, że dadzą sobie odebrać zwycięstwo. Wynik ten utrzymał się do 51. minuty, kiedy to „Trójkolorowi” w odstępie 26 sekund dwukrotnie umieścili krążek w siatce Jana Laco.
Chwilę potem dwóch Francuzów zostało odesłanych na ławkę kar, ale Słowacy grając pięciu na trzech przez blisko dwie minuty nie potrafili strzelić czwartego gola. Za to, gdy siły na lodowisku się wyrównały, dokonał tej sztuki Damien Fleury, a wynik ustalił w ostatnich sekundach strzałem do opuszczonej przez Laco bramki Antoine Roussel.
Francuscy kibice przeżywają w Mińsku huśtawkę nastrojów. Ich drużyna rozpoczęła mistrzostwa od sensacyjnej wygranej z Kanadą (3:2 po karnych), ale w niedzielę niespodziewanie przegrała z typowanymi do spadku z elity Włochami 1:2.
W pierwszej części imprezy 16 zespołów jest podzielonych na dwie grupy. Najsłabsza drużyna w każdej z nich spadnie do Dywizji 1A, a po cztery najlepsze awansują do ćwierćfinałów. Dalej zmagania toczyć się będą systemem pucharowym. Finał – 25 maja.