Maroko nigdy nie było w czołowej ósemce MŚ, a w 1/8 finału wystąpiło tylko raz – w 1986 roku w Meksyku, gdzie w grupie rywalizowało m.in. z Polską. W Szwajcarii mało już kto pamięta, kiedy to się udało, bo ostatni w historii ćwierćfinał mundialu ta drużyna zaliczyła w 1954 roku. Portugalia zajęła czwarte miejsce w turnieju w Niemczech w 2006 roku na początku „ery Cristiano Ronaldo”. Najmilsze wspomnienia z ostatnich turniejów tej rangi mają Hiszpanie, którzy w 2010 roku cieszyli się z jedynego tytułu mistrza świata.
Właśnie Maroko jest największą niespodzianką wśród czterech drużyn, które we wtorek powalczą o ćwierćfinał. „Lwy Atlasu” sprawiają w Katarze bardzo solidne wrażenie. Zaczęły od remisu z Chorwacją (0:0), później było sensacyjne 2:0 z Belgią, a wreszcie na koniec pierwszej rundy wygrana z Kanadą 2:1 i pierwsze miejsce w grupie.
Od kiedy w sierpniu drużynę objął 47-letni Walid Regragui Maroko jeszcze nie przegrało, a w sześciu występach pod jego wodzą straciło tylko jednego gola.
Hiszpania z Maroko zagrają o godz. 17:00, a cztery godziny później (godz. 21:00) drugą fazę mistrzostw w Katarze zakończy pojedynek starych i dobrych znajomych – Portugalii ze Szwajcarią. To w powszechnej opinii najbardziej wyrównana para tego etapu.
Będzie to już trzecia konfrontacja tych drużyn w tym roku, bo wcześniej dwukrotnie rywalizowały w Lidze Narodów. Oba mecze wygrali ich gospodarze – w Lizbonie było 4:0, a w Genewie 1:0. Atut własnego boiska był decydujący również w obu spotkaniach w eliminacjach MŚ 2018 – oba mecze zakończyły się wynikiem 2:0. Podobnie było w innych rozgrywkach – w półfinale pierwszej edycji LN latem 2019 Portugalia w Porto wygrała 3:1, a w fazie grupowej Euro 2008 w Bazylei to Szwajcarzy zwyciężyli 2:0.
Zwycięzcy wtorkowych meczów w sobotę zagrają między sobą o półfinał.