Francuzi marzą, aby powtórzyć osiągnięcie reprezentacji Brazylii, która dwa razy z rzędu zdobyła mistrzostwo świata (1958 i 1962). „Trójkolorowi” zdjęli klątwę obrońców tytułu i z pierwszego miejsca wyszli z grupy. W fazie pucharowej pokonali kolejno Polskę 3:1 i Anglię 2:1.
„Musimy ostro zaatakować i jak najszybciej przebić się przez marokański mur” zaznaczył bramkarz reprezentacji Francji Hugo Lloris.
Jednak „Lwy Atlasu” też nie zamierzają rezygnować z marzeń. Maroko jest pierwszym przedstawicielem Afryki w półfinale mundialu. W przeszłości w ćwierćfinale odpadły Kamerun (1990), Senegal (2002) i Ghana (2010). Zespół trenera Walida Regraguiego zrobił krok naprzód.
„Przeciwko najlepszej drużynie globu chcemy napisać kolejny rozdział tej pięknej historii i wprowadzić Afrykę na szczyt. Nie boimy się naszych marzeń” – powiedział urodzony we Francji szkoleniowiec.
Jedną z jego kluczowych decyzji było sięgnięcie po Hakima Ziyecha, który jesienią wrócił do kadry po 15-miesięcznej przerwie, bo poprzedni szkoleniowiec nie widział go w ekipie. Ziyech jest jednym z 14 kadrowiczów, którzy urodzili się poza granicami Maroka i grają w czołowych klubach Starego Kontynentu.
„Jesteśmy czymś więcej niż drużyną, tworzymy jedną wielką rodzinę” – przyznał urodzony w Hiszpanii Achraf Hakimi.
„Lwy Atlasu” wyróżniają się defensywą. W pięciu spotkaniach w Katarze straciły tylko jednego gola, w dodatku po samobójczym trafieniu Nayefa Aguerda w wygranym 2:1 meczu z Kanadą. Poza tym zachowali czyste konto w spotkaniach grupowych z Chorwacją (0:0) i Belgią (2:0), w 1/8 finału z Hiszpanią (0:0, karne 3-0) i ćwierćfinale z Portugalią (1:0).
W środę szczególnie trudny sprawdzian czeka Hakimiego, który będzie toczył bezpośrednie pojedynki z Kylianem Mbappe, czołowym – z pięcioma trafieniami – strzelcem turnieju oraz klubowym kolegą z Paris Saint-Germain. W rolę snajpera wcielił się też Olivier Giroud, który zdobył cztery gole.
Starcie Francji z Marokiem ma również ciekawy kontekst historyczno-polityczny. Maroko uzyskało niepodległość od Francji dopiero w 1956 roku. Będzie to symboliczne spotkanie dla setek tysięcy Marokańczyków posiadających podwójne obywatelstwo, mieszkających we Francji.
We Francji zmobilizowano dodatkowo 10 tysięcy policjantów w obawie przed zamieszkami. „Szykuje się ciekawy mecz” – przewiduje francuski obrońca Jules Kounde.
Maroko dopiero po raz drugi uczestniczy w fazie pucharowej mundialu (w 1986 roku odpadło w 1/8 finału), a Francja może po raz czwarty awansować do finału, gdzie wcześniej grała w 1998, 2006 (jedyny przegrany) i 2018 roku.
Obrońców tytułu wspierać będzie z trybun prezydent Francji Emmanuel Macron. Na widowni w przewadze będą jednak Marokańczycy, którzy już wcześniej w znacznej liczbie kibicowali swoim ulubieńcom, a przed półfinałem z kraju szykowanych jest dodatkowych 30 lotów specjalnych do Kataru.