Lietuvos rytas w niedzielę urządził prawdziwy deszcze „trójek” – gospodarze trafiali z każdego kąta parkietu i zanotowali 60% skuteczność (24/39 za dwa, 10/17 za trzy punkty). W taki sposób Žalgiris znokautowany został już przed długą przerwą. Mistrzów Litwy pogrążyły również błędy, których w ten wieczór zanotowali ogółem 21.
Gospodarze zabójczą różnicę osiągnęli już w pierwszej połowie, kiedy niejednokrotnie na koncie mieli dwa razy więcej punktów niż rywale (48:22). Po wznowieniu ich przewaga sięgała nawet 33 punktów (70:37; 81:48).
„To był najlepszy mecz sezonu” – skonstatował Martynas Gecevičius. Z kolei mistrzowie LKL polegli już trzeci raz z rzędu. Przedtem dwukrotnie przegrali z kłajpedzkim Neptūnasem.
Rytas pokonał odwiecznych rywali nie zważając na fakt, że na boisku nie zobaczyliśmy dwóch ważnych graczy – Krzysztof Ławrynowicz i Simas Jasaitis spotkanie spędzili na ławce rezerwowych.
„Mamy dwunastu koszykarzy. Muszę nimi rotować i wszyscy mają być przygotowani” – tłumaczył trener wilnian Marcelo Nicola.
To spotkanie było niezwykle istotne w walce o pierwsze w sezonie zasadniczym. Po zwycięstwie Lietuvos rytasu trzy ekipy mają po 4 porażki i zachowały szanse na wywalczenie przewagi własnego boiska w fazie play-off. Po przegranej Žalgirisu na pierwsze miejsce wskoczył Neptūnas (25/4).
Lietuvos rytas: Antanas Kavaliauskas 19, Adas Juškevičius 14, Martynas Gecevičius 12 (6 asyst), Travis Leslie 11, Žygimantas Janavičius 9.
Žalgiris: James Anderson 16, Siim Sander Vene 13, Artūras Milaknis 10.