O sukcesie kanadyjskiej drużyny zadecydowała ostatnia kwarta, którą wygrała różnicą aż 16 punktów – 25:9. A jeszcze niespełna minutę przed końcem trzeciej odsłony zawodnicy z Indianapolis prowadzili 90:75.
Gospodarze doprowadzili do remisu w połowie decydującej kwarty, wkrótce wyszli na prowadzenie, ale wcale nie mogli być pewni zwycięstwa. Na 15 sekund przed ostatnią syreną Solomon Hill z Pacers trafił za trzy punkty i jego klub przegrywał tylko 99:100. Wtedy dwa rzuty wolne wykorzystał najlepszy z ekipy triumfatorów DeMar DeRozan (zdobył łącznie 34 pkt).
We wtorek DeRozan trafiał niemal co drugi rzut z gry (10 na 22), z kolei w czterech poprzednich potyczkach miał skuteczność na poziomie niecałych 30 proc. (21/71). Z kolei litewski środkowy Jonas Valančiūnas na parkiecie spędził 23 minuty, zdobył 11 punktów (5/8 rzutów za dwa, 1/3 rzutów wolnych), zaliczył 5 zbiórek, jeden przechwyt, 2 asysty i 4 straty.
Wśród graczy Pacers wyróżnił się Paul George – 39 pkt oraz po osiem zbiórek i asyst.
Atut własnej hali wykorzystali również koszykarze Hawks, którzy wyraźnie pokonali Celtics 110:83 i – podobnie jak Raptors – prowadzę 3-2 w rywalizacji do czterech zwycięstw.
Lepiej mecz zaczęli przyjezdni, bowiem pierwszą kwartę wygrali 20:15. W dwóch kolejnych niewiele mieli do powiedzenia, bowiem uzyskali 42 punkty, przy 74 rywali.
„Jastrzębie” trafiły sześć z 34 pierwszych rzutów, ale potem z każdą minutą grały coraz lepiej. W ich szeregach najskuteczniejszy był rezerwowy Mike Scott – 17 pkt. Po 16 zapisali na koncie Kent Bazemore i Jeff Teague.