Liga Mistrzów: Nawałnica bramek i szalony mecz w Dortmundzie

Legia Warszawa i Borussia Dortmund zafundowały piłkarskiej Europie bardzo atrakcyjne widowisko, w którym padło aż 12 goli. Mistrz Polski przegrał w sposób zdecydowany i bezdyskusyjny- 4:8, jednak może jeszcze marzyć o grze w Lidze Europy. Zadecyduje o tym mecz ze Sportingiem.

polskieradio.pl

Fot. PAP

Pierwszy mecz Legii Warszawa z niemieckim zespołem był źródłem prawdziwej traumy. Mistrz Polski przegrał aż 0:6, dodatkowo na trybunach doszło do incydentów, które złożyły się na to, że do końca fazy grupowej tegorocznych rozgrywek trybuny stadionu przy ulicy Łazienkowskiej pozostaną puste.

Dwa miesiące później zespół z Warszawy w niczym nie przypomina tamtego zespołu. Co prawda większość wykonawców pozostała ta sama, ale to nie tutaj nastąpiła konieczność zmiany. W niesławie z klubem pożegnał się Besnik Hasi, zamiast niego przyszedł Jacek Magiera. Choć wielu podchodziło do jego kandydatury nieufnie, szybko udało mu się sprowadzić zespół na właściwy tor.

Wyjazd do Dortmundu potwierdził jednak fakt, że te dwie drużyny dzieli prawdziwa przepaść. 8 straconych bramek jest wynikiem, który pozwala sądzić, że defensywa stołecznego zespołu została w szatni. Właściwie każda akcja gospodarzy kończyła się golem, ale Legia także potrafiła wykorzystać błędy rywali. Nie każdy zespół, który przyjeżdża na Signal Iduna Park, jest w stanie zaliczyć tam 4 trafienia.

To, że Legia przeżyła metamorfozę, nie zmieniła w żaden sposób tego, z kim przyszło jej się mierzyć. Borussia w swoim ostatnim meczu z Bayernem Monachium pokazała, że zalicza się do ścisłej światowej czołówki, potrafi perfekcyjnie rozpracowywać rywali i świetnie czuje się w wyprowadzaniu błyskawicznych akcji. Tempo było niesamowite, a warszawianie nie byli w stanie go wytrzymać.

Takich wyników nie widzimy zbyt często, a już na pewno nie w tak prestiżowych rozgrywkach. Jeszcze nigdy w historii Ligi Mistrzów w pierwszej połowie nie padło tyle goli. Legia być może zagrała odważnie, nie chciała za wszelką cenę zamurować bramki. I dostała kolejną lekcję, z której będzie musiała wyciągać wnioski. Była skazywana na porażkę i porażka przyszła. 4 gole pokazują jednak, że mistrz Polski potrafi znaleźć drogę do siatki. A to może być bardzo ważne przed meczem, który zadecyduje o tym, czy zespół będzie mógł pokazać się jeszcze w Lidze Europy.

Do Warszawy przyjedzie Sporting, który przegrał z Realem 1:2. Ma 3 punkty, Legia 1. Jeśli na własnym boisku zespół Jacka Magiery pokona Portugalczyków, na wiosnę jeszcze zobaczymy go w europejskich pucharach.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej