I jak twierdzą eksperci – właśnie strzelenie bramki na stadionie Signal Iduna Park może być najtrudniejszym zadaniem dla Juventusu. Obrońcy BVB wrócili do formy. Po raz ostatni wicemistrzowie Niemiec bramkę stracili 20 lutego, ale i tak wówczas wygrali z VfB Stuttgart 3:2.
Z kolei w Champions League z ostatnich 13 meczów przed własną publicznością, dziesięć zakończyło się ich zwycięstwem.
Ćwierćfinał Ligi Mistrzów dałby włodarzom, piłkarzom i kibicom chwile wytchnienia i pewność, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
„Jeśli przez 90 minut będziemy grali na naszym poziomie, to jesteśmy w stanie zrobić coś wielkiego” – powiedział Kevin Kampl, który niedawno dołączył do drużyny.
W pierwszym meczu z włoskim zespołem w Turynie BVB przegrało 1:2. Mimo wszystko trener Juergen Klopp jest optymistą.
„Na wyjeździe pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie zaszkodzić Juventusowi” – powiedział w wywiadzie dla Sky.
W ostatnich dwóch meczach w Bundeslidze brakowało piłkarzom BVB pomysłu w ataku. Z Hamburgerem SV i FC Koeln zanotowali remisy 0:0.
„Dlatego właśnie musimy znacznie lepiej zaprezentować się w środowym starciu z Juventusem. Cała drużyna powinna wznieść się na wyższy poziom” – zaznaczył dyrektor sportowy Michael Zorc.
Kampl spodziewa się, że Juventus Turyn zagra defensywnie. A właśnie z takimi zespołami BVB najtrudniej się ostatnio gra. Brakuje pomysłu i tempa, by przebić się do przodu.
„Musimy teraz znaleźć lukę i starać się ją maksymalnie wykorzystać. Na pewno taktyka, czy plan muszą się zmienić, by pokonać takiego rywala jakim jest Juventus” – podkreślił.
Eksperci uważają, że brak kreatywności w linii ofensywnej spowodowany jest nieobecności Nuriego Sahina w pomocy. To właśnie on w ostatnich czasach dawał swoim kolegom sygnał do ataku. W starciach z Hamburgiem i Kolonią go zabrakło, nie było też goli. W środę też nie zagra, bo nie zdąży się wykurować po kontuzji.
Mistrzom Włoch nie pomoże z kolei Andrea Pirlo, który ma uraz łydki. Ponadto nie będzie na murawie Stefano Sturaro i Paolo de Ceglie. Mimo wszystko szkoleniowiec Massimiliano Allegri wierzy w pierwszy od 2006 roku awans do ćwierćfinału.
„Nie gramy jednak tylko przeciwko Kloppowi i BVB, ale także kibicom” – zaznaczył.