Liga Mistrzów: bez bramek w Manchesterze

Pierwszy mecz Manchesteru City z Realem Madryt w półfinale Ligi Mistrzów miał być pojedynkiem mrożącym krew w żyłach, ale starcie tych zespołów w Manchesterze okazało się dużym rozczarowaniem.

polskieradio.pl

Fot. PAP

Nie brakuje głosów, że miejsce Manchesteru City w czołowej czwórce tegorocznej edycji Ligi Mistrzów jest sporą niespodzianką. Piłkarze Manuela Pellegriniego nie mają już szans na to, by odzyskać utracony tytuł mistrza Anglii, zajmują trzecią pozycję w Premier League i wciąż nie mają stuprocentowej pewności co do tego, że za rok znów zagrają w europejskiej elicie.

Gra na dwóch frontach była momentami mordercza, a do tego doszła jeszcze informacja, która odbiła się na formie zespołu – w przyszłym sezonie trenerem „Obywateli” będzie Pep Guardiola. Teraz jednak na pierwszym planie jest to, żeby przejść do historii jako triumfator najbardziej prestiżowych rozgrywek. Klub z Manchesteru jeszcze nigdy nie zaszedł tak daleko, a miliony funtów, które właściciele przeznaczali na wzmocnienia zespołu, jak dotąd nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Dwumecz z Realem Madryt ma zmienić tę tendencję.

Pierwsze spotkanie jednak zawiodło – kibice musieli długo czekać na rozwój boiskowych wydarzeń, a zespoły przede wszystkim skupiały się na defensywie i tym, by gola nie stracić. I okazało się, że potrafią robić to perfekcyjnie.

„Królewscy” sprawiali wrażenie zespołu, który przyjechał po remis, jednak to zespół Zidane’a był stroną dominującą i mógł przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Na drodze stanął jednak świetnie broniący bramki Manchesteru Joe Hart, który w dwóch sytuacjach popisał się wyjątkowym kunsztem. Najpierw zatrzymał uderzenie Casemiro, a po chwili przyjął na ciało strzał z najbliższej odległości w wykonaniu Pepe.

Być może o tym, że Real ostatecznie nie wywiózł zwycięstwa z trudnego terenu, zadecydowała absencja Cristiano Ronaldo. Portugalczyk wciąż dochodzi do siebie po kontuzji, a Gareth Bale nie potrafił go zastąpić. Goście rozegrali jednak dobre spotkanie, byli stroną bardziej dojrzałą, pokazali, że potrafią bronić idealnie i nie dopuścić tak dobrego rywala właściwie do żadnej sytuacji.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej