Pierwsze mecze półfinału Ligi Europejskiej były pomyślne dla drużyn hiszpańskich. Broniący trofeum piłkarze Sevilli, w tym Grzegorz Krychowiak, zremisowali we Lwowie pod okiem sędziego Szymona Marciniaka z Szachtarem Donieck 2:2, a Villarreal pokonał Liverpool 1:0.
Sevilla, która walczy o trzeci z rzędu triumf w tych rozgrywkach, rozpoczęła od mocnego uderzenia. Już w szóstej minucie Vitolo najpierw uniknął wślizgu obrońcy rywali, a potem bez problemu z bliska trafił do siatki gospodarzy. Szybkie prowadzenie faworyta, do tego na wyjeździe, mogło oznaczać, że losy dwumeczu zostaną szybko rozstrzygnięte.
Jednak był to jeden z nielicznych ataków Sevilli w pierwszej połowie. Z czasem inicjatywę zdecydowanie przejął Szachtar. W 23. minucie do wyrównania doprowadził Brazylijczyk Marlos, ale na tym gospodarze nie poprzestali – stwarzali kolejne zagrożenia, a 10 minut przed przerwą nieupilnowany w polu karnym Taras Stepanenko skierował piłkę do siatki mocnym uderzeniem głową. Przez kilka kolejnych chwil goście byli bezradni i grali chaotycznie, wynik 2:1 utrzymał się do przerwy.
W drugiej połowie Sevilla grała coraz bardziej agresywnie i jej naporu gospodarze nie wytrzymali w 80. minucie, gdy faulowany w polu karnym był strzelec pierwszej bramki Vitolo, a Marciniak podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Gameiro i tym razem już nic nie stanęło Francuzowi na drodze po pierwszego gola tego wieczoru.
Mecz w Villarreal toczony był od pierwszych minut w szybkim tempie, przypominającym to ze spotkania Liverpoolu z Borussią Dortmund na Anfield (4:3). Tyle że tym razem tempo dyktowali angielskiemu zespołowi gospodarze.
Villarreal wygrał wszystkie mecze na swoim stadionie w tym sezonie LE, tracąc tylko jednego gola, i od pierwszych minut starcia z „The Reds” pokazywał, że chce tę passę przedłużyć. Hiszpański zespół miał piłkę częściej i dłużej przebywał na połowie rywala niż na swojej. Liverpool nie był też zupełnie bezradny – odpowiedział m.in. strzałem z kilkunastu metrów Walijczyka Joe Allena, który uderzył jednak w środek bramki i nie zaskoczył bramkarza Sergio Asenjo.
W pierwszej akcji Villarreal po przerwie przed szansą stanął drugi najskuteczniejszy piłkarz tej edycji LE reprezentant DR Konga Cedric Bakambu (dziewięć goli, o jeden mniej od Aritza Aduriza z Athletic Bilbao), ale po jego strzale głową piłka odbiła się od słupka. Niespełna 20 minut później bramkarza gospodarzy płaskim strzałem próbował zaskoczyć Brazylijczyk Roberto Firmino, ale Asenjo odbił piłkę na słupek.
Gdy wydawało się, że nic już się nie wydarzy, gospodarze wyprowadzili składną akcję, którą strzałem do pustej bramki wykończył w drugiej doliczonej minucie Adrian Lopez. Chwilę później słoweński arbiter Damir Skomina zakończył mecz. Villarreal pojedzie więc na Anfield z korzystnym wynikiem.
Losy awansu rozstrzygną się za tydzień, kiedy Sevilla podejmie Szachtar, a „Żółta Łódź Podwodna”, jak potocznie nazywa się Villarreal, uda się do Liverpoolu, skąd wywodzą się autorzy przeboju pod tym samym tytułem – The Beatles. Finał odbędzie się 18 maja w Bazylei.