
W pierwszym starcie w sezonie 2017 Konrad Bukowiecki uzyskał w RPA wynik 20.31, a po kilkunastu minutach – w drugim konkursie – popisał się imponującą próbą na 21.17, ustanawiając rekord Polski do lat 23.
Pierwszy konkurs w południowoafrykańskim Potchefstroom zakończył się zwycięstwem Polaka z wynikiem 20.31, słabszym zaledwie o centymetr od rekordu Polski U23 Jakuba Szyszkowskiego, który ponad 3 lata temu w niemieckim Warendorf pchnął 20.32. W jednej z serii Bukowiecki uzyskał wynik powyżej 21 metrów, niestety była to próba przekroczona. Podjęto decyzję o organizacji dodatkowego konkursu, który urodzony w 1997 roku zawodnik otworzył pchnięciem na 20.50. W piątej kolejce miotacz Gwardii Szczytno popisał się próbą na rekordową odległość 21.17.
Wynik Bukowieckiego to oczywiście najlepszy w tym roku wynik na świecie, rekord życiowy zawodnika i rekord Polski U23.
Tym mocnym wejściem – a właściwie rzutem – w sezon Polak pokazał wyraźnie, że jego celem na najbliższe tygodnie jest walka o medal halowych mistrzostw Europy w Belgradzie.
Drugi z zawodników Ireneusza Bukowieckiego, który startował w Potchefstroom – Andrzej Regin – w pierwszym konkursie uzyskał 18.04, w drugim poprawił się na 18.64.
Minimum PZLA uprawniające do startu w halowych mistrzostwach Europy wynosi 19.80, można je będzie uzyskiwać od 21 stycznia.
Przebywający na zgrupowaniu w RPA polscy miotacze kolejne zawody mają zaplanowane na 24 stycznia.
Konrad Bukowiecki lat 19 powoli kończy z występami juniorskimi, choć ma już oczywiście za sobą pierwsze starty z seniorami – w halowych mistrzostwach Europy w Pradze (2015) był szósty, w ubiegłorocznych halowych mistrzostwach świata w Portland zajął czwartą lokatę. W finale igrzysk w Rio de Janeiro spalił wszystkie trzy pchnięcia.
Kilka tygodni temu laboratorium WADA wykryło w odżywce kulomiota substancję o nazwie higenamina, mimo że na etykiecie preparatu nie była ona wymieniona. – To dowód, że Konrad wziął niedozwolony środek nieświadomie – wspomniał trener i ojciec zawodnika.
Komisja ds. Zwalczania Dopingu w Sporcie nie uznała istotnej winy zawodnika. Nie został on zawieszony, ale otrzymał naganę.
Zawodnik chce się odwołać, bo nie zgadza się z tym wyrokiem. – Nie mogę zgodzić się z tym wyrokiem, bo to by oznaczało, że jestem winny, a ja się do tego nie przyznaję – uważa Bukowiecki. W rozmowie z Polskim Radiem podkreślał także, że nNagana jest zawsze karą. – Mogę startować dalej, ale grozi mi kara zabrania tego, co sobie do tej pory wywalczyłem.