Obie drużyny spotkały się w półfinale poprzedniej edycji LM. Wówczas Borussia wygrała u siebie 4:1 po czterech golach Lewandowskiego, a w rewanżu przegrała tylko 0:2 i awansowała do finału (1:2 z Bayernem Monachium na Wembley).
Przed kolejną konfrontacją z Realem trener Klopp podkreślił, że teraz poprzeczka zawiśnie jeszcze wyżej.
„Drużyna z Madrytu stała się bardziej elastyczna, dokonała postępu. Według mnie to lepszy zespół niż w tamtym sezonie. Wysoki poziom prezentuje np. Luka Modric, a duet Gareth Bale i Angel Di Maria jest niesamowity, gdy narzuca swój rytm i szybkość. Widziałem wiele meczów Realu i nie pamiętam żadnego, w którym ten zespół nie miałby sytuacji podbramkowych” – podkreślił szkoleniowiec BVB.
Jego podopieczni, choć w poprzednim sezonie wyeliminowali „Królewskich”, znów stawiani są na gorszej pozycji. Również z powodu braku kilku czołowych piłkarzy. Oprócz Lewandowskiego zabraknie m.in. kontuzjowanych Jakuba Błaszczykowskiego, Ilkaya Guendogana, Svena Bendera i Marcela Schmelzera.
„Przywykliśmy do tego, że nie jesteśmy faworytami. Tym razem też będzie trudno. Jeśli rywale zostawią nam trochę przestrzeni, możemy im zaszkodzić. Ale jeśli przegramy, nie będzie katastrofy. Niewielu ludzi może powiedzieć, że dokonali tego co my w ciągu ostatnich dziesięciu lat” – przypomniał Klopp.
Niemiecki szkoleniowiec jak zwykle zademonstrował również swoje poczucie humoru. „Trzeba pokazać cojones. To jedyne słowo, jakie znam po hiszpańsku” – podkreślił trener BVB.
Początek środowego spotkania, w którym piłkarz Realu Cristiano Ronaldo może zagrać po raz setny w Lidze Mistrzów, o godz. 20.45. Rewanż 8 kwietnia w Dortmundzie.