
Podstawową zasługą Panathinaikosu była żelazna obrona, która kompletnie zamknęła liderów kowieńskiej ekipy – James Anderson i Paulius Jankūnas rzucili razem zaledwie 8 punktów. Žalgiris przez całe 40 minut próbował dopędzić rywali, którzy już w piątej minucie spotkania mieli dwucyfrową przewagę. Litwinom nie pomogły starania Willego Cherry’ego – dwoił się on i troił, lecz pozostali koledzy wyglądali, jakby do Aten przyjechali zwiedzać Partenon, a nie walczyć w najlepszej lidze Europy. Właśnie Amerykaninowi z litewskiej drużyny najbardziej sprzyjali bogowie – rzucił 13 punktów. Nie sposób wyróżnić kogoś z koszykarzy Panathinaikosu, bowiem demonstrowali zgraną drużynową grę i aż sześciu zawodników zebrało ponad 10 punktów.
Žalgiris już od dziewięciu spotkań nie może znaleźć na sześciokrotnego triumfatora Euroligi, bowiem wszystkie dotychczasowe pojedynki kończyły się jak dzisiejszy – porażką. W grupie E etapu TOP-16 Euroligi mistrzowie Litwy pozostają z jedną wygraną (w domu z berlińską ALBĄ 75:62) i dwoma porażkami (dochodzi do tego przegrana na wyjeździe z Galatasarayem Stambuł 69:78). Panathinaikos po wygranej w pierwszej rundzie z Maccabi Tel Awiw (83:76), przegrał tydzień temu z Barceloną 76:80.
Žalgiris: Will Cherry 13, Edgaras Ulanovas 10, Artūras Milaknis 9, Artūras Gudaitis 8, James Anderson 5.
Panathinaikos: Nikos Pappas 14, James Gist 13, A.J. Slaughter 11, Esteban Batista 11, Vlantimir Giankovits 11.