Koszykarze Maccabi sprawili po raz drugi sensację w turnieju finałowym. Po tym jak pokonali w półfinale CSKA Moskwa 68:67 w najważniejszym meczu sezonu odprawili faworyta Real Madryt, najbardziej utytułowaną drużynę Euroligi (8 tytułów).
Było to pierwsze zwycięstwo Maccabi w tym sezonie nad ekipą z Madrytu, która dwukrotnie triumfowała w fazie Top 16 i jednocześnie druga wygrana trenera Davida Blatta z prowadzącym Real Pablo Laso w ośmiu dotychczasowych spotkaniach w historii Euroligi.
„Real to obecnie najlepsza drużyna w Europie, ale finał zawsze jest nieprzewidywalny” – mówił przed meczem były mistrz Euroligi z Żalgirisem Kowno (1999), mistrz Polski z Treflem Sopot Litwin Tomas Masiulis, który obecnie jest trenerem juniorów Żalgirisu (występowali w Mediolanie w turnieju młodzieżowym Euroligi) i reprezentacji swego kraju do lat 20.
Zawodnicy z Izraela potwierdzili na parkiecie słowa Masiulisa. Rozegrali znakomity mecz, walczyli nie tylko z wielką determinacją; ale i mądrze wykorzystywali błędy i słabości „Królewskich”. Zespół Maccabi wygrał walkę pod tablicami 48:44, a jego gracze mieli większą skuteczność rzutów za trzy punkty (41 procent, przy 32 procentach Hiszpanów). Spotkanie było niezwykle emocjonujące i zacięte, a losy jego rozstrzygnęły się dopiero w dogrywce.
W dodatkowych czasie gry Maccabi zdeklasowało rywali, którzy parkiet opuszczali po końcowej syrenie ze spuszczonymi głowami. Halę w Mediolanie zasypał deszcz złotych konfetti, a kibice z Izraela przez kilkadziesiąt minut po końcowej syrenie świętowali sukces klubu.
Amerykanin Tyrese Rice z Maccabi Tel Awiw został wybrany przez dziennikarzy najlepszym koszykarzem finału Euroligi (MVP). 27-letni rozgrywający zdobył w finale 26 punktów (w tym trzy z czterech rzutów zza linii 6,75 m i stuprocentowa skuteczność wolnych – 9/9), miał cztery zbiórki i dwie asysty.