
Porażka Celticu, jeszcze niedawno etatowego uczestnika fazy grupowej Ligi Mistrzów jest największą sensacją drugiej rundy eliminacji. Mistrz Szkocji przystępował do starcia z pozycji murowanego faworyta. Niżej notowani rywale, którzy przez pierwszą rundę przebrnęli wyrzucając za burtę estońską Florę Tallin (1:2 i 2:0), umiejętnie neutralizowali jego poczynania, przed przerwą pozwalając na zaledwie dwa celne strzały w światło swojej bramki.
Po zmianie stron Lincoln zaskoczył Szkotów już w 47. minucie: po długim przerzucie piłki dopadł do niej Casciaro, oszukał dwóch obrońców rywala i skierował piłkę do siatki. Celtic rzucił się do odrabiania strat, lecz spisywał się bardzo słabo. Dość powiedzieć, że po zmianie stron oddał na bramkę outsidera zaledwie trzy strzały – tyle samo, co piłkarze z Gibraltaru.
W rewanżu ekipa, która dwa lata temu odarła z marzeń Legię Warszawa zmuszona będzie do odrabiania strat. Rozegrany on zostanie w środę, 20 lipca.