Polakom nie udało się utrzymać prowadzenia do końcowego gwizdka, ale nie można też powiedzieć, że goście nie zasłużyli na zdobyty punkt. Wprawdzie w pierwszej połowie spotkanie było wyrównane, jednak po przerwie zdecydowaną przewagę miał zespół z „Zielonej Wyspy”.
Pierwszą groźną akcję meczu przeprowadzili gospodarze. W 10. minucie na bramkę Łukasza Fabiańskiego z kilkunastu metrów uderzył Wesley Hoolahan, ale strzał zawodnika Norwich City był niecelny. Odpowiedź biało-czerwonych przyszła dziesięć minut później. W pole karne gospodarzy dośrodkował Maciej Rybus, a Grzegorz Krychowiak znalazł się w dobrej sytuacji do uderzenia głową. Nie trafił jednak w światło bramki.
W 26. minucie Irlandczycy popełnili błąd rozgrywając piłkę w defensywie. Jedno z podań przeciął Rybus, a po jego starciu z rywalem futbolówka trafiła do Sławomira Peszki w bocznym sektorze pola karnego. Pomocnik FC Koeln pokonał doświadczonego bramkarza Shaya Givena mocnym strzałem w „długi róg”.
W drugiej części meczu lepiej radzili sobie gospodarze, którzy prawie nie wypuszczali biało-czerwonych ze strefy obronnej. Założyli pressing, z którym Polacy nie potrafili sobie poradzić.
Byli też bliscy wyrównania, gdy w 52. minucie trafili piłką w słupek po tym, jak odbiła się ona od głowy jednego z obrońców. 20 minut później ten element konstrukcji bramki ponownie uratował zespół gości. Po główce Robbie’ego Keane’a piłkę sparował na słupek Fabiański.
Irlandia dopięła swego w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. Do siatki trafił Shane Long, który na placu gry pojawił się chwilę wcześniej. Rezerwowy uderzył z bliska, a piłka odbiła się od nogi jednego z obrońców i przeskoczyła nad interweniującym bramkarzem.
W końcówce swoje szanse, m.in. z rzutów rożnych, miały obie ekipy, ale więcej bramek już nie padło. Podział punktów niczego jeszcze nie rozstrzyga w kwestii awansu, ale na pewno mniej cieszy ekipę gospodarzy, którzy mieli nadzieję na zrównanie się punktami z czołówką.