
Zarówno przed, jak i po spotkaniu z wicemistrzem Niemiec, trener „Wojskowych” Besnik Hasi powtarzał, że najważniejsze dla niego i jego piłkarzy jest spotkanie z Zagłębiem. Według spekulacji medialnych był to ostatni mecz Albańczyka w roli trenera stołecznego klubu.
Od początku to podopieczni Piotra Stokowca mieli przewagę i to oni prowadzili grę. Największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry. Po dwóch rzutach rożnych przed stratą bramki ratował gospodarzy Arkadiusz Malarz.
W 17. minucie był jednak bezradny. Krzysztof Janus dośrodkował z rzutu rożnego, a akcję zamknął Jarosław Jach i z kilku metrów wpakował piłkę do bramki.
Pierwszą groźną akcję gospodarze przeprowadzili dopiero w 31. minucie. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska w dobrej sytuacji znalazł się Guilherme, ale posłał piłkę wysoko nad bramką.
Zamiast zdobycia wyrównującego gola, „Wojskowi” stracili drugiego, po tym jak w 35. minucie rzut karny pewnie wykorzystał Janus. Sędzia Tomasz Musiał podyktował go za zablokowanie ręką strzału Łukasza Janoszki przez Michała Pazdana. Zawodnik „Miedziowych” miał dużo miejsca w polu karnym, aby przyjąć piłkę, obrócić się z nią i oddać strzał.
Gospodarze lepiej rozpoczęli drugą część spotkania, bo w 49. minucie zdobyli bramkę kontaktową. Miroslav Radovic precyzyjnie uderzył z lewej strony pola karnego. Martin Polacek z trudem wybił przed siebie piłkę, dopadł do niej Jakub Czerwiński i na raty pokonał słowackiego bramkarza. Tym samym pozyskany z Pogoni Szczecin obrońca strzelił swoja pierwszą bramkę w barwach Legii.
To trafienie oraz pojawienie się na boisku Thibault Moulina i Michaiła Aleksandrowa odmieniło grę stołecznego zespołu. Po niespełna ośmiu minutach gospodarze bowiem doprowadzili do wyrównania. Moulin po indywidualnej akcji wycofał piłkę do Langila, a ten płaskim strzałem pokonał bramkarza Zagłębia. To było również pierwsze trafienie Francuza w barwach mistrza Polski.
„Miedziowi” przetrzymali okres ataków gospodarzy, po czym sami ruszyli do ofensywy. Przyniosło to efekt w 71. minucie, kiedy pechowo wślizgiem interweniował Michał Pazdan i wpakował piłkę do własnej bramki. Tym samym obrońca reprezentacji Polski niezbyt udanie powrócił do składu Legii po urazie, bo sprokurował rzut karny i strzelił bramkę samobójczą.
W 85. minucie Jarosław Kubicki sfaulował w polu karnym Guilherme. Jednak Nemanja Nikolic nie wykorzystał jedenastki. Polacek pewnie obronił jego strzał. W końcówce spotkania szansę na wyrównanie miał jeszcze Aleksandar Prijovic, ale z około pięciu metrów fatalnie spudłował. Tym samym Legia poniosła czwartą ligową porażkę w sezonie.