
W piątkowy wieczór Jagiellonia wykorzystała błędy gości w obronie, a gdyby nie dobra postawa w bramce Górnika Sergiusza Prusaka – jej zwycięstwo byłoby jeszcze wyższe.
Ale na początku meczu to goście mieli inicjatywę i dłużej utrzymywali się przy piłce. Jagiellonia pierwszą składną akcję stworzyła dopiero w 16. min; strzał Piotra Tomasika obronił jednak Prusak.
Kilka minut później białostoczanie wykorzystali już pierwszy błąd w ustawieniu obrońców Górnika i objęli prowadzenie. Konstantin Vassiljev wypatrzył na „szesnastce” nie pilnowanego Dmytro Chomczenowskiego, a Ukrainiec płaskim strzałem zdobył gola. W kolejnej akcji wynik mógł podwyższyć Tomasik, ale Prusak uderzenie obronił.
W 29. min gospodarze podwyższyli wynik. Sędzia Krzysztof Jakubik uznał, iż przy rzucie rożnym Krzysztof Danielewicz nieprzepisowo przytrzymywał w polu karnym Jacka Góralskiego, a rzut karny pewnie wykonał Vassiljev. Prowadząc 2:0 Jagiellonia mogła już grać w swój ulubiony sposób, czyli cofnąć się i oczekiwać na błędy rywala. Tuż przed przerwą reprezentant Litwy, Fiodor Černych był w dobrej sytuacji, ale po przebiegnięciu połowy boiska, w polu karnym zdołał wybić mu piłkę Aleksander Komor.
Kilka minut drugiej połowy to znowu inicjatywa gości, ale później – festiwal ich błędów w obronie. W 51. min Vassiljev zagrał z rzutu wolnego wzdłuż pola karnego, żaden z graczy Górnika nie przypilnował Tarasa Romańczuka, a Ukrainiec płaskim strzałem podwyższył prowadzenie Jagiellonii. W 55. min Cernych podał do Vassiljeva, który znalazł się w sytuacji sam na sam i zdobył swoją drugą bramkę w meczu.
Z graczy Górnika zupełnie uszedł zapał do gry, Marian Kelemen w bramce Jagiellonii był zupełnie bez zajęcia.
A jego koledzy w ataku tempa nie zwalniali: w 65. min Ęernych wykorzystał niefrasobliwość Komora, odebrał mu piłkę i w sytuacji sam na sam ustalił wynik meczu na 5:0. Zwycięstwo gospodarzy byłoby wyższe, gdyby Jacek Góralski wykorzystał dwa świetne podania Cernycha. Najpierw jego strzał z bliska świetnie obronił Prusak, a tuż przed końcem meczu reprezentacyjny pomocnik nie trafił w światło bramki. Po bardzo ładnej, zespołowej akcji jeszcze jedną sytuację miał Cernych, ale jego płaski strzał obronił bramkarz Górnika.