Trwająca od drugiego tygodnia marca przerwa ma katastrofalne skutki ekonomiczne dla klubów. Za dokończeniem sezonu krajowych rozgrywek zdecydowanie opowiada się też Europejska Unia Piłkarska (UEFA), która przełożyła na przyszły rok mistrzostwa Starego Kontynentu, aby dla lig było więcej czasu.
Jednak decyzją rządów Francji i Holandii w tych krajach nie ma już możliwości dokończenia sezonu – tam profesjonalne piłkarskie mecze odbędą się najwcześniej we wrześniu. Na drugim biegunie jest Białoruś, gdzie mimo pandemii rozgrywki trwają zgodnie z planem.
Jeśli chodzi o najlepsze europejskie ligi, najbardziej optymistyczna dla kibiców jest sytuacja w Niemczech. Ostateczna decyzja dotycząca wznowienia gry ma zapaść w środę, a pierwsze spotkania mogą odbyć się już w połowie maja. Piłkarze trenują już w niewielkich grupach i regularnie przechodzą testy na COVID-19.
Jednak eksperci biją na alarm. ,,Ktokolwiek trenuje mając COVID-19 naraża się na ryzyko uszkodzenia płuc, serca i nerek. Dziwię się, że piłkarze się na to godzą – mówi Karl Lauterbach, ekspert ds. zdrowia.
Jednak w obu tych krajach ograniczenia też są stopniowo rozluźniane. Od poniedziałku, gdy piłkarze polskiej ekstraklasy będą mogli trenować w grupach do 14 osób, we Włoszech i w Hiszpanii rozpoczną się indywidualne treningi na klubowych obiektach – choć w Italii sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana i nie wiadomo, czy otwarte zostaną ośrodki treningowe we wszystkich regionach, czy niektóre będą musiały poczekać do 18 maja. Tak czy inaczej nie ma jeszcze żadnych ustaleń dotyczących terminów wznowienia rozgrywek.