Polki przegrały w Maladze półfinał z Włoszkami, mimo zwycięstwa Świątek z czwartą na liście WTA Jasmine Paolini w singlu. Poniedziałkowy mecz tych tenisistek miał jednak inny przebieg niż ich trzy poprzednie, które pewnie w dwóch setach wygrywała 23-letnia raszynianka. W półfinale Billie Jean King Cup triumfowała 3:6, 6:4, 6:4. Po spotkaniu oceniła, że zostawiła rywalce więcej miejsca niż wcześniej.
„Nie wydaje mi się, żebym była tak konsekwentna, jak w poprzednich meczach” – przyznała wiceliderka światowego rankingu.
23-letnia raszynianka, która rok rozpoczęła jako pierwsza tenisistka zestawienia WTA, wygrała w tym sezonie pięć turniejów, najwięcej spośród wszystkich zawodniczek, zdobyła także brązowy medal igrzysk olimpijskich w Paryżu. Po zdobyciu czwartego tytułu na kortach wielkoszlemowego French Open nie prezentowała się już jednak tak dobrze, jak w pierwszych miesiącach 2024 roku. W efekcie w październiku straciła pozycję liderki rankingu.
„Mój sezon zmienił się po French Open. Pierwsza część 2024 roku była niemal idealna, druga składała się ze wzlotów i upadków. Będę potrzebowała trochę czasu, aby to wszystko przetworzyć” – oceniła Świątek.
„W tym roku łatwiej było mi grać jako światowy numer 1, mając określony cel. Robiłam postępy, a w zeszłym roku miałam z tym problemy” – dodała.
Zakończony w poniedziałek sezon był dla raszynianki bardzo intensywny, mimo że przed turniejem WTA Finals w Rijadzie miała dwumiesięczną przerwę od startów. W Maladze dwukrotnie grała dwa mecze dziennie – w ćwierćfinale z Czeszkami i w półfinale z Włoszkami najpierw rozegrała singla, a chwilę później ponownie wychodziła na kort do rywalizacji w deblu.
„Nigdy w życiu nie byłam tak zmęczona” – przyznała.
„Rozpocznę nowy sezon z nowymi celami” – dodała Świątek. Nie sprecyzowała jednak, co będzie jej priorytetem w 2025 roku.
W trakcie dwumiesięcznej przerwy Polka zmieniła trenera – Tomasza Wiktorowskiego zastąpił Belg Wim Fissette. Tenisistka z Raszyna i jej nowy szkoleniowiec nie mieli zbyt dużo czasu na wspólną pracę przed końcem sezonu.
„Nie mogę się już doczekać. Nie miałam jeszcze zbyt dużo czasu na treningi z Wimem. Fajnie będzie tego spróbować” – powiedziała Polka.