
Z Waldemarem Urbanem, radnym samorządu rejonu wileńskiego z AWPL-ZCHR rozmawiała Renata Widtmann.
AWPL – ZHR zaskarżyła do Sądu Najwyższego zmiany w okręgach wyborczych. Sąd te skargę przyjął. Czy to dobrze rokuje?
AWPL – ZHR, ale także i Związek Polaków na Litwie zaskarżał do sądu te zmiany jeszcze w grudniu, lecz Sąd Najwyższy przyjął ten dokument przyjęty przez Główna Komisji Wyborczą do innej kategorii dokumentów i powiedział, że AWPL – ZHR albo jakaś inna organizacja polityczna i pozarządowa nie ma prawa zaskarżać takiego dokumentu, więc powiedziano nam, że mogą to zrobić inne instytucje, a także posłowie.
Zwróciliśmy się więc, a także Związek Polaków na Litwie, do posłanki Rity Tamašunienė. Ona zajęła się tą sprawą i zaskarżyła już od siebie te okręgi wyborcze i sąd już przyjął te skargi.
Czego dokładnie dotyczy skarga?
Główna Komisja Wyborcza tworząc te nowe granice okręgów musi przestrzegać konkretnych zasad, które wynikają z Litewskiego Kodeksu Wyborczego, ale także i z międzynarodowych zobowiązań czy także z Kodeksu Komisji Weneckiej o dobrych praktykach wyborczych.
Te zasady są głównie trzy, które naszym zdaniem zostały naruszone. Pierwsza zasada, ta najważniejsza, że tworząc nowe okręgi, te tereny, na których mieszka mniejszość, muszą być w jednym miejscu. To znaczy, nie można ich rozdzielać dołączać do nowych jakichś okręgów gdzie nie ma mniejszości albo ten procent jest znacznie mniejszy. W tym przypadku widzimy, że podjęto kilka takich dzielnic w których dominuje polska mniejszość narodowa, czyli 50% lub więcej mieszkańców jest z polskiej mniejszości narodowej i przyłączają te dzielnicę do okręgów w której mniejszości narodowej jest 10 czy 15%. Nie łączą natomiast tych dzielnic z ręjonu wileńskiego, gdzie mniejszość polska jest w tym samym procencie, czyli 10% lub 15% i nie przyłączają do Wilna, gdzie też jest 10% lub 15%. Brane są jednak te dzielnice, gdzie jest ponad 50% polskiej mniejszości. To pierwsza taka zasada, która naszym zdaniem jest naruszona.
Druga zasada jest taka, że Główna Komisja Wyborcza tworząc okręgi musi robić jak najmniejsze możliwe zmiany w stosunku do wcześniejszej sytuacji. A tutaj my widzimy, że na Wileńszczyźnie, a dokładnie w rejonie wileńskim, te zmiany są największe na całej Litwie. I jeżeli my mieliśmy w 2010 roku, w rejonie wileńskim, konkretnie w samorządzie rejonu wileńskiego tylko 5 dzielnic, które zostały przyłączone do innych samorządów, to na dzień dzisiejszy my widzimy, że jest ich już 17. To drugi argument.
Po trzecie, nie było w tej sprawie dialogu z Główną Komisją Wyborczą. Ponieważ międzynarodowe akta prawne mówią, że zmieniając granice, musi być utworzona jakaś grupa robocza, w dokumentach międzynarodowych jest to nazwane jako komitet w których wchodzą m. in. geograf, Główna Komisja Wyborcza, także partie polityczne, organizacje pozarządowe, a także mniejszości narodowe i razem muszą wypracować nowy wariant. Tego nie było. My widzimy, że był pierwszy wariant, GKW podawała go jeszcze jesienią. Później zostały napisane propozycje od obywateli, od organizacji pozarządowych, od organizacji mniejszości narodowych i zrobiony był na tej postawie drugi wariant. Później te dwa warianty rzucono na głosowanie w GKW.
Naturalnie przeszedł pierwszy wariant z takimi argumentami, że tutaj my nie możemy nic zrobić, bo tutaj płynie rzeczka i to wielkie wyzwanie będzie przejść nocą, wieczorem wyborcom. Tutaj my nie możemy tego zrobić, ponieważ w dalszej perspektywie możliwie, że tak będzie lepiej. Te wszystkie argumenty są publiczne, ponieważ można przesłuchać te posiedzenia. Takimi argumentami był przyjęty ten pierwszy wariant i te argumenty właśnie przeważyły.
Międzynarodowe zobowiązania, już nie mówię o Głównej Komisji Wyborczej, ale te międzynarodowe zobowiązania co do których Litwa jest zobowiązana przed całym zachodnim światem demokratyczym wykonywać okazało się sprawą drugorzędną. Pierwszorzędnymi sprawami okazało się, że tutaj może będzie lepiej w przyszłości, a tutaj płynie rzeczka, a tutaj jest most i tak dalej. Pewnie, trochę ironizuje, ale to wszystko można przesłuchać.
Tak, ale Lina Petronienė, przewodnicząca Głównej Komisji Wyborczej, mówi, że przy ponownym wytaczaniu granic okręgów wyborczych starano się, aby je jak najbardziej pokrywały się one z granicami samorządów.
Tak, ale my widzimy, że w rejonie wileńskim do tego roku było tylko pięć dzielnic, które należały do innych regionów. Teraz my mamy siedemnaście dzielnic, trzykrotnie więcej niż było. Więc te zmiany tutaj są bardzo radykalnie. I ja tutaj jestem pewny, że Główna Komisja Wyborcza gdyby przyjęła ten drugi wariant, on był możliwy i geograf sam powiedział, profesor Rolandas Tučas, że to możliwy wariant, to tam właśnie wszystkie liczby się zgadzają i jest zachowana stabilność, która wypływa z ustawy. Także jest mniej “rozcieńczania” mniejszości polskiej.
A my mamy tutaj w tym przyjętym, pierwszym wariancie mniejszą stabilność i to “rozcieńczanie” jest dużo większe. W tym drugim byłoby inaczej, a możliwe było to zrobić, a nie zostało zrobione.
A czym Główna Komisja Wyborcza tłumaczy potrzeby zmiany granic jednomandatowych okręgów wyborczych?
To wynika też z dokumentów międzynarodowych, ale też z naszego kodeksu wyborczego, gdzie przewiduje się, że wyborców w okręgu nie może być 10% więcej lub mniej niż ich średnia liczba w okręgu. Średnia w okręgu wynosi 36 tysięcy, więc my nie możemy jednomandatowych okręgów zatwierdzić, że tam będzie mniej niż 60 tysięcy, więcej niż 37 tysięcy. Tutaj chodzi o wagę mandatu i o wagę także głosu wyborców. Od 2015 roku obowiązują te przepisy. Dawniej było 20%, jeśli chodzi o próg wahania się, a teraz nas obowiązuje 10%. Naturalnie ta migracja, nasza wewnątrz państwowa, trwa i przed każdymi wyborami do sejmu, GKW pochyla się nad tymi nowymi wariantami okręgów wyborczych. Sam byłem w Głównej Komisji Wyborczej, więc w 2015 roku tworzyliśmy nowe okręgi i także w 2019 roku tworzyliśmy nowe okręgi i tam było tych wariantów więcej. Na przykład był pierwszy wariant, później różne podmioty pisały swoje propozycje, więc był drugi wariant, trzeci, czwarty i zatwierdzaliśmy dopiero 8-9 wariant. Tam był dialog, tam była chęć słuchania i była chęć stworzenia tych okręgów jak najbardziej jakościowych. A tutaj tak na szybko, tak to przynajmniej wygląda. Tu na szybko wariant musimy zatwierdzić, to pierwszy wariant, później wpłynęły propozycje, wszystkie odrzucono, i stanęło na pierwszym wariancie.
A Pana zdaniem można powiedzieć, że te zmiany okręgów wyborczych są niezgodne z prawem unijnym?
Tak, to nie do końca zgodne, ponieważ prawo unijne mówi o mniejszościach narodowych. To jest moim zdaniem naruszenie, ponieważ można było zrobić, żeby mniejszości narodowe nie były tak rozdzielane jak to jest teraz. Nieprzyłączane do innych okręgów gdzie jest ich znacznie mniej. Ten drugi wariant to pokazał. Dlatego też podaliśmy to do sądu i mamy nadzieję, że sąd pochyli się nad tą sprawą. I Głównej Komisji Wyborczej my nie prosimy, żeby odwołała te wszystkie okręgi. Nie, my prosimy, żeby Główna Komisja Wyborcza tutaj, w rejionie willeńskim rozpatrzyła jeszcze raz te okręgi i sformułowała je tak, żeby to było zgodne z prawem unijnym, ale także z naszym kodeksem wyborczym, że zmiany muszą być jak najmniej radykalne.
A kiedy spodziewacie się decyzji Sądu Najwyższego w tej sprawie?
Trudno powiedzieć. Ja mam nadzieję, że sąd nie będzie zwlekać z tą sprawą, ponieważ wybory się zbliżają i jeżeli to robić, to musimy to robić teraz. Główna Komisja Wyborcza musi teraz pochylić się nad tym wariantem i te zmiany wprowadzić. I jedna strona i druga strona musi jeszcze raz podać swoje argumenty. Potem sąd poda konkretną datę i zdecyduje.
A co, jeżeli decyzja sądu będzie nieprzychylna? Co wówczas? Jakie dalsze drogi będą?
Nie, to tutaj drogę chyba się nie zamyka. to można skierowywać skargę do wyższych instancji i później do Europy. Na tem moment jednak tego nie rozważamy, ponieważ mamy nadzieję, że sąd przychyli się do naszej skargi.