
Tymczasem w Sejmie każda z liderujących partii, która ma podobny procent poparcia, czyli konserwatyści, socjaldemokraci i „chłopi” – ma różnorodną historię i politykę rankingów. „Konserwatyści jako rządzący, którzy praktycznie przez cały czas byli na pierwszych pozycjach, tak naprawdę mają na swojej drodze wiele problemów, kurie nie są łatwo rozwiązywalne. Wyraźnie widzimy, że społeczeństwo ma mniej zaufania do tej partii. Z drugiej strony, taka siła polityczna, jak socjaldemokraci, jest jakby na uboczu. Nie wchodzą w dyskusje i konflikty, jakie powstają między konserwatystami a „chłopami”. Z tego powodu są lepiej tolerowani niż inne partie. Z tego powodu ich ranking jest coraz wyższy” – wyjaśnia politolog.
Według niego, zwiększające się pozycje „chłopów” mogą być podważone nową frakcją Skvernelisa. „Jasne, że były premier próbuje stać się częścią tego systemu. Działania Skvernelisa pokazują, że partia „chłopów” ma ogromne problemy, są w niej różnice wartości. Widzimy więc wynik tych różnic. To jest olbrzymi cios polityczny, którego wynik zobaczymy w najbliższych wyborach. Wszystko zależy od tego, jak bardzo energicznie będą działali. Oddzielić się i w ten sposób zaiskrzyć przez krótki czas – to jedno. Co innego – utworzyć samodzielną strukturę w Sejmie i poza nim. Należy zrobić wiele pracy organizacyjnej. Jeżeli Skvernelis to zrobi, będziemy mieli jeszcze jedną partię koalicyjną. Jeżeli nie, dana struktura polityczna zgaśnie tak i nie pokazując swoich możliwości” – uważa Bielinis.
On prognozuje, że socjaldemokraci w zasadzie mogą być liderami rankingów. „Wszystko zależy od chęci i woli członków. Dzisiaj obserwujemy ich jako osoby czekające na odpowiednią sytuację. W danej sytuacji to może być pomocne, ale z biegiem czasu społeczeństwo o nich zapomni, jeżeli ci nie zaczną działać samodzielnie i nie zainicjują pewnych działań politycznych. W końcu, muszą pokazać siebie jako tych, którzy chcą zwycięstwa” – powiedział profesor.
Bielinis zauważa, że w ostatnich rankingach partii warto spojrzeć na rządzących. „Sytuacja konserwatystów nie jest aż tak dramatyczna, jak mogłoby się wydawać. Dana partia nie wykrwawiła się aż tak mocno. W zasadzie, dana lista mówi więcej o nastrojach społeczeństwa, na które wpłynęła pandemia, stosunki z Białorusią. Takie rzeczy zawsze znajdują odzwierciedlenie w rankingach rządzących. Pewnie jednak oponenci spodziewali się większego spadku. Jeżeli konserwatyści się utrzymają, to po zmianie sytuacji mogą osiągnąć bardzo wiele” – sądzi gość programu.
Tymczasem według eksperta, problemem liberałów jest to, że mają słabą organizację struktury wewnętrznej. „Jasne, doszli już do sobie po kryzysach związanych ze skandalami korupcyjnymi. Mogą więc pokazać swoje interesy i stosunek do przyszłości Litwy i realiów politycznych. Na dzisiejszy dzień asystują dla rządzących, pokazują nieco inny stosunek do ich polityki, ale nie wskazuje to na rzeczywistą „inność” – sądzi.
Co do Partii Wolności, politologowi jest trudno ocenić ich przyszłość. „Na dany moment ta siła polityczna ma te same problemy, która wręcz sama i stworzyła. W trakcie wyborów obiecała realizację współczesnych projektów, związanych ze związkami partnerskimi, lekkimi narkotykami. Wciąż jednak pozostali na tym samym poziomie. Perspektyw na zmiany raczej nie mają. Prawdopodobnie ich problem polega na tym, że wciąż nie mogą wyjść z tarapatów, do których trafili” – uważa gość „Salonu politycznego”.
„Salon Polityczny” – audycja publicystyczna, nadawana w Radiu Znad Wilii – 103.8 FM od poniedziałku do piątku o godz. 8.15. Redaktorka Renata Widtmann omawia z zaproszonymi do studia gośćmi tematy z zakresu życia politycznego, gospodarczego i społecznego na Litwie, w Polsce i na świecie.