„Priorytety w sprawie pomocy Polakom za granicą się nie zmieniają” – poseł Sejmu RP Marek Rząsa w Salonie Politycznym

"Priorytety są takie same od wielu, wielu lat. Choćby nawet fakt, że istnieje Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za granicą, świadczy o wadze jaką przywiązujemy do relacji z Polakami, którzy znaleźli się poza granicami naszego kraju(...). W planie pracy uzgodniliśmy, że w okresie, kiedy przyjdzie wiosna, to pierwszy wyjazd studyjny naszej części naszej grupy, naszej komisji, odbędzie się właśnie na terytorium Litwy" - mówił poseł RP Marek Rząsa, wiceprzewodniczący komisji Łączności z Polakami za Granicą, który był gościem Renaty Widtmann w Salonie Politycznym.

zw.lt

Jak Polska wspiera Polaków za granicą? Jakie są priorytety? 

Priorytety są takie same od wielu, wielu lat. Choćby nawet fakt, że istnieje Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za granicą, świadczy o wadze jaką przywiązujemy do relacji z Polakami, którzy znaleźli się poza granicami naszego kraju. To jest jedna z dużych komisji, to też podkreślę jej rolę. Utrzymujemy kontakt z Polakami za granicą, pomagamy im w podtrzymywaniu tradycji, historii, języka, kultury. Tych działań jest bardzo, bardzo dużo, zabrakłoby pewnie czasu na wymienienie wszystkich. Ale polityka każdego rządu, to chyba trzeba wyraźnie powiedzieć, jest nakierunkowana na daleko idącą pomoc. 

Czy wojna w Ukrainie ma jakiś wpływ na politykę Rzeczpospolitej względem Polaków na wschodzie? 

Oczywiście, że ma. Nie tylko na Polaków mieszkających na Ukrainie czy mieszkających na Litwie. Reperkusje tej wojny są dużo, dużo szersze, obejmują w zasadzie cały świat, bo jeśli przyjąć, że jednym z największych państw, które pomagają Ukrainie, są Stany Zjednoczone, to mamy tutaj do czynienia z czymś zupełnie globalnym. Oczywiście ta sytuacja wymusza na nas różnego rodzaju inne działania. Ja jestem posłem z Przemyśla, miasta leżącego tuż przy granicy polsko-ukraińskiej. Od pierwszego dnia bardzo czynnie włączyłem się w pomoc nie tylko Ukraińcom, którzy tu przybywali do Polski, ale również Polakom mieszkającym we Lwowie, w Mościskach czy w terenach przygranicznych. Ta pomoc była bardzo, bardzo intensywna. 

Otrzymał pan nominację na funkcję wiceprzewodniczącego Delegacji Parlamentarnej Zgromadzenia Parlamentarnego Polski i Ukrainy. Jak wygląda sytuacja Polaków mieszkających na Ukrainie i jakie działania Polski są w tym temacie? To znaczy co konkretnie może zadziałać zgromadzenie parlamentarne Polski i Ukrainy? 

My cały czas monitorujemy sytuację Polaków na Ukrainie, ale chciałem zauważyć, że Delegacja Parlamentarna Zgromadzenia Sejmu Polski i Ukrainy ma troszkę inne zadania, troszkę szersze zadania. One dotyczą przede wszystkim relacji dwustronnych. One są teraz bardzo, bardzo trudne, pewnie za chwilę też o tym porozmawiamy. Też chciałbym powiedzieć, że wybieramy też władzę podobnej delegacji, delegacji parlamentarnej zgromadzenia polskiego Sejmu i litewskiego Seimasu. 

A może wiadomo, kiedy odbędzie się pierwsze posiedzenie tego zgromadzenia parlamentarnego? 

Trudno mi powiedzieć, kiedy będzie pierwsze posiedzenie, będą o tym decydowały owładze delegacji parlamentarnej. Natomiast Zgromadzenie Delegacji Parlamentarnej Zgromadzenia Sejmu Polski i Ukrainy już rozpoczyna swoją działalność. Mamy pierwsze merytoryczne spotkanie. Spotykamy się z przedstawicielami Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które przedstawi nam informacje właśnie między innymi o tym jak przedstawia się sytuacja Polaków, ale również jakie rozwiązania szykuje polski rząd, Chodzi o rozwiązanie choćby problemu na granicy, problemu przewozu ukraińskich towarów przez Polskę co wzbudza w Polsce duże niepokoje, szczególnie polskich rolników. 

Czy możemy mówić tu o kryzysie w stosunkach polsko-ukraińskim? Oczywiście w obliczu tych protestów. 

Ja nie chciałbym aż tak dalece sięgać czy jest to kryzys. Na pewno są pewnego rodzaju napięcia. Choć źle się dzieje, że polscy rolnicy blokują granice, Aczkolwiek z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, kilka razy byłem na granicy, że transport humanitarny, transport wojskowy, lub tak zwane ADR-y są absolutnie przepuszczane przez blokujących, więc to też nie jest tak, że oni blokują kompletnie tą granicę. Potrzebne są rozmowy, był premier Tusk w Kijowie. Wiem, że ministrowie rolnictwa, infrastruktury Polski Ukrainy są w bieżącym kontakcie i licza na to, że znajdziemy jakieś kompromisowe rozwiązanie, które zabezpieczy ukraińskie interesy, ale również musimy jako Polacy pamiętać, że interesy naszych rolników są pewnie trochę ważniejsze niż ukraińskie. 

Tak, ale prezydent Zaleński zaapelował do premiera Tuska i do prezydenta Dudy, by się spotkać przy granicy z nim i rozwiązać te kwestie, tak, żeby nie było podziału w Unii Europejskiej. 

To jest dyplomacja, dyplomacja rządzi się swoimi prawami. Jeżeli takie zaproszenie zostało wystosowane, to z pewnością strona polska odpowie, ale jaka będzie odpowiedź nie chcę dywagować. Myślę, że na pewno jesteśmy gotowi na rozmowę, więc i premier Tusk i prezydent Andrzej Duda bardzo często podkreślali, jak ważne są relacje Polski i Ukrainy. 

Ale czy rozwiązanie tych problemów bardziej leży w gestii rządu i władz Polski, czy jednak to zależy wszystko od polityki Unii Europejskiej? 

Wie pani, Unia Europejska zniosła cło na import towarów ukraińskich. Z tym, że sprawa jest troszkę bardziej skomplikowana, ponieważ my rozumiemy, jakby w pełni, że ukraińskie towary powinny tranzytem przejeździć przez Polskę. Ale powtarzam. Tranzytem, nie zostawać w Polsce, tylko przejeżdżać do portów niemieckich, czy portów polskich i dalej wysyłać to zboże na Bliski Wschód i do krajów afrykańskich, gdzie jest bardzo potrzebne. Tymczasem dzieje się tak, że zboże i inne towary zostają w Polsce. Tu działania Polski, służb powinny być nakierowane na to, aby ten towar jednak był tranzytowany, a nie zostawał w Polsce. Polscy rolnicy też powinni zrozumieć, że ten towar w Polsce ktoś kupuje. Wolny rynek i to trochę się to koło się zamyka. Ale ja sądzę, że naprawdę w najbliższych dniach sprawa musi być rozwiązana. Przecież na dłuższą metę nie da się prowadzić strajków, nie da się prowadzić strajków na drogach, utrudniać ruchu innym. Aczkolwiek obawy polskich rolników są dla mnie zrozumiałe. 

Wróćmy jeszcze na chwilę do Zgromadzenia Parlamentarnego Polski i Litwy, bo podczas niedawnej wizyty na Litwie marszałka Sejmu RP Szymona Holowni, zapewniał On, że jak najszybciej powinno się dojść do takiego kolejnego spotkania. Jakie sprawy pana zdaniem powinny być dyskutowane na takich spotkaniach Zgromadzania Parlamentarnego Polski i Litwy? 

Ja myślę, że takim priorytetem jest jednak pomoc dla Ukrainy obu stron, bo przecież chyba musimy wszyscy mieć świadomość, że znając zapędy, takie globalne, mocarstwowe Putina w przypadku – nie daj Boże – wygranej wojny z Ukrainą to przecież właśnie nasze kraje mogłyby stać się kolejnym celem agresji ze strony Rosji. Absolutnie priorytetem, przynajmniej dla mnie, jest to, aby i Polska, i Litwa mocno wspierały naszych braci, Ukrańców w tej nierównej, powiedzmy sobie, wojnie. 

Tak tego problem w tym, że Polska i Litwa od początku mocno wspierają Ukrainę. Problem jest z Europą Zachodnią. Jak ich przekonać do tego większego wsparcia? 

Chcę tylko przypomnieć, że premier Donald Tusk, zanim został już się premierem, zanim się ukonstytuował polski rząd, występował bardzo często z apelem o pomoc dla Ukrainy. Pamiętam, ostatnie posiedzenie Rady Europejskiej, gdzie między innymi działania polskiego premiera spowodowały zmianę orientacji u premiera Węgier, bo przecież to samego końca nie było pewne czy Węgry nie postawią veta, jeśli chodzi o pomoc dla Ukrainy, a jednak udało się Orbana przekonać. Wspólna polityka wobec Ukrainy to jest priorytet i myślę, że co do polskiego rządu jestem absolutnie pewny i sądzę również, że rząd litewski, społeczeństwo litewskie również będzie oddziałowywało tak mocno, aby cały czas Ukraińcy mogli się bronić. 

Czy Ukraina na pewno wygrywa w tej wojnie? 

Ja nie jestem ekspertem wojskowym. To jest bardzo trudna wojna dla obu stron, ale proszę popatrzeć, jaką siłą dysponują armia rosyjska, a jaką armia ukraińska. Zasoby ludzkie są nieporównywalne. Rosjanie są w stanie mobilizować setki tysięcy żołnierzy. Niestety Ukraińcy takiej możliwości nie mają. Wydawało się na początku tej wojny, że Ukraińcy będą się umiejętnie bronić, nie dopuszczą do tego, aby wojska rosyjskie poruszały się w głąb Ukrainy, ale teraz widać, że ta wojna niestety zaczyna przechylać się nieco na stronę rosyjską. Tym bardziej potrzebna jest naprawdę bardzo mocna pomoc i mam nadzieję, że republikanie w amerykańskim kongresie dojdą do tego samego wniosku. I jednak nie będą blokować pomocy dla Ukrainy, bo to jest tej chwili chyba newralgiczny moment tej wojny. Bez wsparcia Stanów Zjednoczonych Ukraina nie wygra w tej wojnie. Będzie bardzo ciężko. Nie ukrywajmy, że zasoby europejskie, też w jaki sposób muszą być przez poszczególne kraje reglamentowane. Trudno, żeby kraj w środku Europy pozbył się całej amunicji. To musi być w jakiś sposób reglamentowane, ale jeśli wszyscy będziemy solidarnie pomagać, to damy radę. Słowo solidarność, szczególnie dla Polaków, ma niezwykłe znaczenie historyczne. 

Tak tylko, że niedawno na proteście tych rolników pojawiły się plakaty bardzo kontrowersyjne, wspierające Putina i Rosję. 

Trudno komentować, jakieś pojedyncze zdarzenia. Osoba, która ten napis zaprezentowała na swoim traktorze, została zatrzymana. Zawsze będą po obu stronach znajdują się prowokatorzy. Nie zapominajmy, że Rosjanie we wszystkich krajach mają swoją agenturę, bardziej lub mniej ukrytą. To są, ja nie mówię tutaj o takich klasycznych szpiegach, ale mówimy o tak zwanych agentach wpływu, ale z ludzi, którym polityka Rosji się podoba. My w Polsce mamy taką grupę ludzi, my mamy w sejmie osoby, które wprost wcale się z tym nie kryją… 

Pan ma na myśli Konfederację? 

No między innymi, ale przecież to nie ma co ukrywać, że głównie ze strony Konfederacji słyszymy takie słowa. No może niektórych posłów Konfederacji. Dość jasno i klarownie głośno akceptują i wojnę w Ukrainie i twierdzą, że Putin ma rację i tak dalej. Dlatego znajdą się zawsze osoby, które będą prowokowały jakieś zajścia, najważniejsze to nie dać się sprowokować. To jest też wyzwanie dla polskich rolników i o to też, kiedy przebywałem na granicy kilka razy, bardzo prosiłem ludzi. To są w wielu przypadkach moi dobrzy znajomi, prosiłem nie dajcie się sprowokować, nie ulegajcie prowokacjom, bo takie prowokacje i z jednej z drugiej strony na pewno będą.  

Takie prowokacje były też, próby takich prowokacji, podczas protestu rolników na Litwie. I sami rolnicy na to nie pozwolili. Zanim jeszcze trafiły one do mediów. 

No właśnie, i o to też apeluję tutaj w Polsce, też apelujemy, nie dać się sprowokować, bo różne siły na granicy działają. Ja też jestem tego świadkiem, też to widzę i przestrzegam i wierzę w mądrość polskich rolników. 

Wybiera się pan do Wilna? 

Właśnie chciałam zakończyć naszą rozmowę tym, że w planie pracy uzgodniliśmy, że w okresie, kiedy przyjdzie wiosna, to pierwszy wyjazd studyjny naszej części naszej grupy, naszej komisji, odbędzie się właśnie na terytorium Litwy, także mam nadzieję do zobaczenia. A muszę też powiedzieć osobiście, że na Litwie jeszcze nie byłem, więc tym bardziej z największą przyjemnością się wybiorę. 

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej