
Przed tygodniem grupa społeczna „Tłoka na rzecz państwowego języka litewskiego”, która skupia działaczy prawicowych i nacjonalistycznych, poinformowała, że udało się zebrać odpowiednią listę podpisów pod projektem ustawy o pisowni nielitewskich nazwisk. W projekcie proponuje się, aby nazwiska nielitewskie w oryginalnej formie były zapisywane na dalszych stronach paszportu. W wypadku, jeśli podpisy pozytywnie zweryfikuje Główna Komisja Wyborcza, to projekt trafi pod obrady sejmu.
Smetona uważa, że obawy nacjonalistów są bezzasadne. ,,Wydaje mi się, że te obawy nie są uzasadnione (…)” – oświadczył językoznawca. Jak dodał, imiona i nazwiska muszą być zapisywane w języku państwowym, zgodnie z przyjętymi przepisami prawnymi. Podkreślił jednak, że zdarzają się wyjątki.
,,Politycy spekulują na niewiedzy i emocjach społeczeństwa, stwarzają sztuczne problemy, by nie rozwiązywać problemu z pisownią nazwisk” – oświadczył językoznawca. Jak dodał, zarówno Songaila, jak i Tomaszewski nie byliby zadowoleni z faktu zezwolenia oryginalnej pisowni nazwisk: ,,Wówczas traci się polityczne karty”.
,,Pisownia nielitewskich nazwisk w oryginale niczym nie zagraża statusowi języka litewskiego” – podkreślił Smetona. W opinii językoznawcy, zezwalają na to również przepisy prawa. Podkreślił jednak, że społeczeństwo litewskie nie jest na to przygotowane.
W wywiadzie Smetona dodał, że nieprawdą jest jakoby pisownia nazwisk w oryginale byłaby sprzeczna z ustawą o języku państwowym czy z Konstytucją RL.