„Aktor Luke Perry odszedł dzisiaj w wyniku rozległego udaru” – napisał dziennikarz Arnold Robinson w oświadczeniu. Dodał w nim, że aktor zmarł nie odzyskawszy przytomności, w otoczeniu swej najbliższej rodziny – dzieci, narzeczonej, byłej żony, matki, ojczyma, rodzeństwa, a także krewnych i przyjaciół.
Aktor zyskał sławę w latach 90. w roli studenta Dylana McKaya w serialu TV „Beverly Hills, 90210”, w którym grał od 1990 do 2000 roku. Porównywano go wtedy do nieżyjącego już Jamesa Deana.
W serialu znalazły się różne wątki, takie jak seks, alkoholizm, uzależnienia, samobójstwa, homoseksualizm, AIDS czy ciąża w młodym wieku.
Perry grał też w takich filmach jak „5. element”, „8 sekund”. Podkładał też głos w kreskówkach „The Incredible Hulk” i „Mortal Kombat”.
W ostatnich latach występował w popularnym show telewizyjnym „Riverdale”, w serialach „Ties That Bind” i „Body of Proof”. Zagrał też w najnowszym filmie Quentina Tarantino „Once Upon a Time in Hollywood”, który wkrótce trafi na ekrany kinowe.
Perry zachorował w tym samym dniu, w którym telewizja Fox ogłosiła, że powraca do serialu „Beverly Hills, 90210” i nakręci latem sześć dodatkowych odcinków z wieloma dawnymi aktorami, jednak wśród nich się nie znalazł.