
FindMyStuff to dzieło zespołu Floriana Schauba z uniwersytetu w Ulm. Niemieccy naukowcy chcą rozwiązać problem stale gubiących się przedmiotów. Jak wykazały badania przeprowadzone w roku 2012 przez brytyjską firmę ubezpieczeniową, przeciętny człowiek gubi klucze, portfel lub pilota dziewięć razy na tydzień i codziennie poświęca 15 minut na szukanie któregoś z tych przedmiotów.
Wiele firm i ośrodków opracowało mające wielkość guzika znaczniki dołączane do często gubionych przedmiotów. Są oparte na technologii Bluetooth, więc używając smartfona z odpowiednim oprogramowaniem można je znaleźć – ale tylko metodą „ciepło-zimno”, ponieważ podają odległość od siebie. Poza tym mają zasięg ograniczony w praktyce do kilku metrów (teoretycznie Bluetooth ma zasięg do 30 metrów, ale w prawdziwym domu pojawiają się zakłócenia).
System Schauba działa na innej zasadzie. Do przedmiotów przytwierdza się znaczniki wielkości znaczka pocztowego. Znaczniki wyposażono w dwa rodzaje transmiterów o małej mocy – RFID oraz ZigBee. Natomiast na kanapie w szufladach, szafach i innych zakamarkach znajdują się czytniki RFID oraz odbiorniki ZigBee, podłączone do routera WiFi w każdym meblu.
Gdy portfel wpadnie pomiędzy poduszki kanapy, jego znacznik aktywuje czytniki RFID (ich zasięg to tylko 25 cm) albo – przy większej odległości włączy nadajnik ZigBee w znaczniku, co wiąże się z wyższym zużyciem energii, ale pozwala na większy zasięg. Którykolwiek z tych systemów zadziała, spowoduje wysłanie przez router Wifi wiadomości – „Portfel jest w kanapie” – do serwera z oprogramowaniem FindMyStuff. Gdyby portfel leżał między stołem i lodówką, również zostanie namierzony.
Główny problem w tym, że gdy portfel bezpiecznie spoczywa w naszej kieszeni, ktoś może wykorzystać Find My Stuff do śledzenia wykorzystując mijane przez nasz budynki. Schraub zapewnia, ze jego system jest odporny na włamania i nie przyda się do inwigilacji.
System Schauba ma być zaprezentowany we wrześniu podczas konferencji Ubicomp w Szwajcarii.