
Jak wskazuje Paweł Soloch, w wielu społeczeństwach poza Europą polityka przewartościowywania tradycyjnych zasad moralnych budzi niechęć, a napominanie przez Zachód rządów wrogo patrzących na „prawa mniejszości seksualnych” budzi jeszcze większą niechęć, jako nowy kulturowy kolonializm.
– Takie nastroje rosyjska propaganda wyzyskuje bez wahania – podkreśla szef BBN w rozmowie z „DGP”. – I trzeba powiedzieć, że w wielu państwach Zachodu obróbka ideologiczna trwa.
Według Ministra Solocha, gdyby Rosja była krajem szanującym pewne ustalone wolnościowe zasady i – szanując demokratyczne podstawy naszej kultury – opowiedziała się po stronie tradycjonalizmu, to kalkulacje tego typu miałyby hipotetyczny sens. – Jednak zanim człowiek weźmie stronę Kremla w sporze ideologicznym, dostrzega, że Rosja zabija – zaznacza.
W opinii Pawła Solocha „obojętnie, w imię jakiej ideologii Rosja dokonuje napaści i gwałtów, to jej ofiarom należy się obrona i pomoc”.
– Tam, gdzie zjawiła się już Rosja – na terenach zabranych Gruzji czy Ukrainie, nie widzimy ani zwycięstwa tradycji, ani pokoju, ani szczęścia – mówi szef BBN. Jak dodaje, można też zapytać, czemu miliony ludzi wolą szukać szans na lepsze życie w Berlinie czy Amsterdamie, a nie w Petersburgu czy Moskwie.
– Może dlatego, że w najbardziej nawet progresywnych państwach Europy zakres wolności osobistej i poszanowania ze strony władz jest nieporównanie większy niż w Rosji – dodaje. (PAP)