Członków swoich drużyn wybierali jurorzy: współwłaściciel restauracji „Stikliai“ Romas Zakarevičius, szef kuchni Liutauras Čeprackas, autorka bloga į książki kulinarnej Agnė Jagelavičiūtė oraz doświadczona specjalistka żywienia publicznego, wdowa po pierwszym prezydencie Litwy Kristina Brazauskienė. Każdy z jurorów powinien wybrać do swojej ekipy po czterech członków, z którymi zawalczy o laury.
Lucyna została zakwalifikowana do drużyny Kristiny Brazauskienė. Jak mówi, sama nie wierzyła w sukces, bo w pierwszym programie wszystko poszło na opak.
„Nowa kuchnia, naprawdę nienajłatwiejszy przepis i jeszcze moja gadatliwość. Chodzi o to, że z uczestnikami ciągle rozmawiała dziennikarka z kamerą. Jako że jestem bardzo gadatliwa, zbyt obszernie odpowiadałam na jej pytania. To mnie rozproszyło i pomyliłam naczynia z różną ilością żelatyny. W efekcie to, co miało być stężone, było jak jogurt, a to co miało być lekkie – zbyt twarde. Poza tym bezy, które niestety spaliły się w nowym piekarniku. Miały jednak posłużyć tylko do dekoracji, nie robię więc z tego tragedii” – opowiada Lucyna wrażenia z pierwszych zdjęć do programu.
Dziewczyna przyznaje, że początkowo z powodu niepowodzeń zespsuł jej się humor. „Nie potrafiłam nawet cieszyć się z tego, że ktoś mnie wybrał do swojej ekipy. Wiem, że potrafię robić desery, a tu popełniłam takie banalne błędy. W kontekście innych supermocnych uczestników nawet głupio mi było, że zostałam wybrana” – mówi Lucyna, zaraz jednak podkreśla, że ogólne wrażenia z programu są doskonałe.
„Komisji nie brakuje kompetencji, wiedzą co mówią, trzeba się od nich tylko uczyć, a nie obrażać. Robi wrażenie to, że widzą i czują dosłownie wszystko. Krytyka jest uargumentowana i to najważniejsze” – podsumowuje Lucyna Rimgailė.
W przyszłą niedzielę w show „Smak” odbędą się kolejne eliminacje. W kolejnych programach rozpoczną się zawody drużyn i poszczególnych uczestników. Co tydzień z gry odpadnie jeden uczestnik, aż w finałowym programie zostanie czterech wirtuozów kuchni.
