
Informację o śmierci piosenkarza Kosmala przekazał na Facebooku. Menadżer potwierdził tę informację Polsat News.

23 marca Krawczyk informował, że jest zakażony koronawirusem i przebywa w szpitalu.
„Jestem w szpitalu. Muszę podjąć walkę, jeszcze jedną w moim życiu” – pisał piosenkarz.
W sobotę, 3 kwietnia piosenkarz informował, że został wypisany ze szpitala i przebywa w domu. „Do mojej sypialni wpadają 2 promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi” – pisał.

Kosmala przekazał Polsat News, że stan piosenkarza pogorszył się w poniedziałek. Krawczyk został przewieziony do szpitala z powodu chorób towarzyszących. Zmarł w godzinach popołudniowych. Miał 74 lata.
Krawczyk przyszedł na świat 8 września 1946 r. w Katowicach. Jego rodzice byli aktorami i śpiewakami operowymi. Po przeprowadzce do Łodzi uczęszczał do szkoły muzycznej im. Henryka Wieniawskiego. W 1963 r., wspólnie z Marianem Lichtmanem, Sławomirem Kowalewskim i Jerzym Krzemińskim założył zespół Trubadurzy. Grupa zasłynęła takimi przebojami jak m.in. „Kasia”, „Znamy się tylko z widzenia”, „Będziesz Ty”.
Karierę solową rozpoczął w latach 70-tych. To właśnie wtedy nawiązał współpracę z Andrzejem Kosmalą. Występował na najważniejszych polskich festiwalach w Opolu, Sopocie i Zielonej Górze, a także za granicą – zarówno w NRD, Związku Radzieckim, ale również w Australii, na Jamajce i na Alasce. Rozpoznawalność przyniósł mu charakterystyczny baryton i utwory takie jak „Parostatek”, „Rysunek na szkle”, a pod koniec dekady – „Hej Barbara”, „Jak minął dzień”, „Byle było tak”.
Na przełomie lat 70-tych i 80-tych wyemigrował do USA. Grał w klubach w Chicago i Las Vegas, dorabiał pracując jako taksówkarz i barman. Do Polski wrócił w 1985 r. Na kolejną falę popularności złożyły się występy i sukcesy na festiwalach w Opolu, a także niezapomniane piosenki: „Ostatni raz zatańczysz ze mną”, „Za tobą pójdę jak na bal”, „Wstaje nowy dzień”. W swoim repertuarze miał również m.in. covery przebojów Elvisa Presleya, Prince’a i Steviego Wondera.
Lata 90-te to ponowna emigracja do USA i mocne związanie z muzyką disco, a nowe utwory, takie jak „Zaufaj Sercu”, „Przez jedną chwilę zapomnienia”, „Viva Las Vegas” podbiły listy przebojów.
W październiku 74-letni Krawczyk poinformował, że kończy karierę sceniczną, a na czas pandemii ogranicza jakiekolwiek wystąpienia publiczne. „Na szczęście żyliśmy skromnie i mamy oszczędności. Muzycy znaleźli inną pracę, chórek i kierowcy też, a menedżer Krzysztofa, Andrzej Kosmala przygotował wydanie nowej płyty – mówiła wówczas „Super Expressowi” Ewa Krawczyk.
Z kolei sam artysta uznał, że „finiszując w biegu życia nie wypatruje mety”.
– Jako człowiek wierzący wiem, że dla mnie nie ma mety, bo przede mną jest horyzont, w którego stronę zmierzam. Lecz będę walczył do ostatniego dźwięku, chyba, że od publiczności usłyszę: „Panu już dziękujemy!” albo Bóg zaprosi mnie do swego niebiańskiego chóru. Zapewne skieruje mnie do sekcji polskiej, a tam spotkam tak wielu moich przyjaciół – zdradził Krzysztof Krawczyk.
Na podst. polsatnews.pl