,,Zwracanie ubrań jest oszustwem”. Moda na metkowane ciuchy

Coraz więcej osób kupuje ubrania tylko po to, żeby się w nich pokazać raz lub dwa, a następnie zwrócić do sklepu. Wśród nich są nie tylko gwiazdy, ale też zwykli śmiertelnicy. ,,Noszenie i zwracanie ubrań do sklepu jest co najmniej oszustwem'' – uważa młoda litewska projektantka polskiego pochodzenia Ewa Baliul.

Ewelina Mokrzecka
,,Zwracanie ubrań jest oszustwem”. Moda na metkowane ciuchy

Fot. Eva Grin Model: Karolina Aleknavičiūtė Make up: Simona Pušinskaitė iš makeup2go Animation: Sima Marciuškaitė Fashion: Eva Baliul

Zjawisko kupowania, noszenia i zwrotu ubrań na Zachodzie znane jest od wielu lat, ale ostatnio przybiera na sile. Naukowcy nadali mu nawet nazwę „wardrobing” od angielskiego słowa wardrobe oznaczającego garderobę. Od noszenia ciuchów z metkami nie stronią również Litwini. Zdaniem E. Baliul dane zjawisko nie wynika z pobudek ekologicznych, z tego, że nie potrzebujemy wielu rzeczy. ,,Chociaż to brzmi banalnie, wydaje mi się, że zjawisko powodowane jest przede wszystkim brakiem pieniędzy. Gdyby intencja była bardziej szlachetna, takie osoby znajdowałyby miejsce, gdzie można wypożyczyć ubranie” – w rozmowie z zw.lt powiedziała młoda projektantka.

Zgodnie z najnowszymi trendami gwiazdy oraz tak zwani celebryci wypożyczają najczęściej ubrania w showroomach, sklepach, u projektantów czy przedstawicieli firm handlowych. W jednym z warszawskich showroomów ubiera się również wilnianka Joanna Moro.

,,Noszenie i zwracanie ubrań do sklepu jest co najmniej oszustwem. Zwiększa to szanse, że ciuch trafi do zniszczonych rzeczy po sezonie. Ponadto jest to uciążliwe finansowo dla sprzedawców, co powoduje, że dość często zaczynają zwiększać ceny w następnych sezonach, za co płacą uczciwi klienci” – zauważa E. Baliul.

Źle się czujesz? Kup sobie czerwony szalik! Kawa nie smakuje? Pomogą pantofle!

Zjawisko swój początek wzięło od celebrytów. Niektórzy młodzi projektanci są skłonni nawet zapłacić gwiazdom za pokazanie się w ich rzeczy, by znana osoba ją zareklamowała.

E. Baliul zaznacza, że zjawisko wardrobingu może być też skutkiem terapii zakupowej, promowanej często przez kobiece magazyny. ,,Źle się czujesz? Kup sobie czerwony szalik! Kawa nie smakuje? Pomogą pantofle!” – żartuje Ewa i dodaje, że wpływ ma na to szybkie tempo dzisiejszego życia oraz ,,deklarowanie swego stylu życia ponad możliwości finansowe”.

Z badań przeprowadzonych na zlecenie brytyjskiego serwisu VoucherCodes.co.uk wynika, że jedna na sześć kobiet przyznaje się, iż zdarza jej się zwracać zakupione wcześniej ubrania, a co dziesiąta zdradza, że zwracanie ubrań to nawyk, wręcz element zakupów.

PODCASTY I GALERIE