„Mogę już sprzedawać swoje wypieki i będę dbać o to, by ten projekt bardzo dobrze się rozwijał i zyskiwał coraz to nowych partnerów, u których też będzie można je spróbować” – zapowiada Lucyna, która do tej pory nie narzekała na brak zamówień, piekła jednak w większości dla znajomych i znajomych znajomych. Teraz wszystko jest oficjalne, dopełnione zostały wszelkie formalności i dziewczyna ma już wiele zamówień na świąteczne wypieki i słodkie prezenty.
W programie kulinarnym „Smak” („Skonis”) w telewizji LNK, w którym Lucyna bierze udział, nie było natomiast tak słodko. W ostatnim programie uczestnicy musieli przyrządzać dania z…podrobów. Jak mówi Lucyna, było to najtrudniejsze zadanie ze wszystkich dotychczasowych.
„Gdy zajrzałam do lodówki i zobaczyłam te wszystkie serduszka i gardełka, zaczęły mi drżeć ręce. Zazwyczaj nie jestem tak delikatna, ale tym razem po raz pierwszy w życiu na myśl o tych produktach aż łzy napłynęły mi do oczu. Dlatego wybrałam najbezpieczniejszy wariant – pasztety z wątróbek” – opowiada Lucyna.
Jak się okazuje, nawet z tak niewyszukanych składników można przyrządzić prawdziwe majstersztyki kulinarne. Lucyna zaserwowała jurorom dwa pasztety: jeden z wątróbki indyka i pomarańczy, podany na chlebku z galaretką z białego wina, drugi z wątróbki jagnięcej, z karmelizowaną figą i śliwką. Eksperymenty te zyskały przychylność sędziów – Lucyna pomyślnie przeszła do kolejnego etapu show.
Dziewczyna uchyla rąbka tajemnicy mówiąc, że w kolejnym programie – który zostanie wyemitowany w niedzielę – będzie ją czekać kolejne trudne zadanie. „Będę musiała stać przy grillu, a to u nas w rodzinie zazwyczaj robią mężczyźni. Tylko raz smażyłam szaszłyk i…spaliłam go. Toteż czeka mnie wielkie wyzwanie!” – zapowiada Lucyna.