
„Siedem dziewcząt z Albatrosa – tyś jedyna, dziś pozostał mi po tobie smutek, żal, miałaś wtedy siedemnaście lat dziewczyno, w Augustowie pierwszy raz ujrzałem cię” – któż nie pamięta kultowej piosenki Janusza Laskowskiego? Co prawda minęło już ponad 50. lat od jej premiery, ale bywalcy i goście Albatrosa wciąż ją wspominają…
Ba, nie pozwalają o niej zapomnieć właściciele Albatrosa. „To właśnie o tej Magicznej Restauracji Pan Janusz Laskowski przed laty (bo w 1965 roku) napisał piosenkę +Beata z Albatrosa+, która jest niemal hymnem o Augustowie” – czytamy na stronie restauracji.
I dalej: „Będąc z kolegami na wakacjach w tym pięknym mieście poznał dziewczynę o imieniu Beata, zakochał się i dla Niej napisał wielki szlagier o pięknej i gorącej miłości, który był nucony i śpiewany przez tysiące młodych ludzi, wykonywany przez setki młodzieżowych zespołów wokalno-muzycznych”.
Wszystko prawda, ale kim była słynna Beata? Wersji jest wiele: nikim, ot, przypadkową panną poznaną na popularnym wówczas dancingu. Kolejna wersja: miała być córką znanego dygnitarza partyjnego i wraz z koleżankami przyjeżdżać do Albatrosa. I jeszcze jedna: wyjechała do USA, dawno jest babcią i lepiej zostawić całą historię historii właśnie..
Chociaż jest jeszcze jedna przypowieść: Beata była praktykantką w augustowskim muzeum i tam właśnie można obejrzeć jej zdjęcie -szczupła blondynka z długimi, falującymi włosami – wraz z innymi praktykantkami.
To prawda, że Janusz Laskowski konsekwentnie odmawiał jakichkolwiek informacji na temat Beaty. Jeśli otrzymał rekuzę , nie ma się czemu dziwić.
Choć z drugiej strony pan Janusz dzięki „Beacie” stał się znany w całym kraju. Na bazarze Różyckiego w Warszawie kolejki ustawiały się po dwie płyty: albumu Czesława Niemena „dziwny jest ten świat” i … pocztówki dźwiękowej z Beatą właśnie.
Zresztą jej sława nie przemija i można powiedzieć w przenośni, że Beata jest niemal w menu Albatrosa. Wielu dzięki tej piosence dowiedziało się o istnieniu takiej restauracji, otwartej już w 1962 roku. Po piosence Laskowskiego stała się stałym miejscem odwiedzin, każdego turysty.
Smutną piosenkę o tajemniczej siedemnastolatce z augustowskiego „Albatrosa” do dziś śpiewa się na weselach, biesiadach czy rodzinnych spotkaniach. I do dziś do Albatrosa zagląda ponoć Janusz Laskowski. Siada w kącie, zasłaniając twarz przeciwsłonecznymi okularami. A gdy zostanie rozpoznany i kelnerki aby zrobić mu przyjemność puszczają „Beatę”, wstaje i wychodzi z lokalu…