
Udało się zachować jedność Unii Europejskiej w kwestii sytuacji na wschodzie Wspólnoty, chociaż czasami jedni europosłowie bardziej akcentowali konieczność ochrony granic, inni aspekty humanitarne. Dla wszystkich było jednak jasne, że Alaksandr Łukaszenka wykorzystuje migrantów, żeby zemścić się na Unii za sankcje – chce ją podzielić i sparaliżować.
Pojawiła się inicjatywa specjalnej debaty na temat sytuacji na granicy podczas sesji plenarnej i rezolucji PE wspierającej Polskę, Łotwę i Litwę. Była szefowa polskiej dyplomacji Anna Fotyga z PiS ostrzegała przed możliwymi prowokacjami podczas białorusko-rosyjskich ćwiczeń Zapad-2021. Z koli Andrzej Halicki z PO apelował, żeby postawić Łukaszenkę przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze.
Komisja Europejska zapewniała, że będzie rozmawiać z krajami pochodzenia migrantów (to m.in. Irak), a także z Turcją, by powstrzymać loty do Mińska.
Luc de Vigne poinformował, że KE już rozmawia z krajami członkowskimi UE w sprawie nowych sankcji w związku z działaniami Łukaszenki na granicach z Polską, Litwą i Łotwą. Przedstawiciel KE Skrytykował także Międzynarodowy Fundusz Walutowy za wsparcie finansowe dla Białorusi. Chodzi o prawie miliard dolarów. De Vigne powiedział, że taka decyzja osłabi skutki unijnych sankcji.