
„Zobaczymy, co możemy zrobić, ocenimy całą sytuację, spotkamy się ze społecznością i pracownikami ośrodka, a wszystkie procesy prywatyzacyjne zostaną wstrzymane. Procesy te rzeczywiście są już zaawansowane, pracuję dopiero od miesiąca, muszę teraz opanować ten kryzys, mam taką ambicję, ale ten kryzys rozwijał się przez lata” – powiedział minister rolnictwa, Ignas Hofmanas w rozmowie z agencją BNS.
Minister zapowiedział, że w najbliższym czasie spotka się ze społecznością, by omówić sytuację dotyczącą zamknięcia ośrodka jeździeckiego. Podkreślił, że problemy, które doprowadziły do tej decyzji, są długotrwałe.
„Z informacji, które udało się zebrać, wynika, że do obecnej sytuacji dochodziło przez długi czas. Stadnina działała z deficytem przez kilka lat, może cztery, może dłużej. Poprzednie ministerstwa i kierownictwo wiedziały o tym, ale nie podjęły żadnych istotnych działań. Jakie były decyzje, nie mogę komentować, ale sytuacja zasadniczo pozostała taka sama – niezadowalająca” – wyjaśnił minister rolnictwa.
Według niego, ośrodek jeździecki powinien zostać uratowany, ponieważ jest to coś więcej niż tylko biznes.
„Wielu sportowców trzymało tam swoje konie, korzystało z hipodromu, ośrodek pełni również jedną z funkcji państwa – zachowanie zasobów genetycznych. Chronione są trzy rasy koni: Żmudzkie, Trakeńskie i Litewskie ciężkie, a to odbywa się przez trzy jednostki” – tłumaczył minister.
„Rozumiem, że w warunkach wolnego rynku państwo nie powinno angażować się w biznes, który może prowadzić prywatny sektor, ponieważ to nie jest funkcja państwa – państwo nie jest dobrym zarządcą biznesu, to już wiadomo, dlatego powinien się tym zajmować kapitał prywatny, ale w tej sytuacji, jak już mówiłem, to jest coś więcej niż tylko ośrodek jeździecki” – podkreślił minister.
W grudniu ubiegłego roku Litewski Ośrodek Jeździecki ogłosił zamknięcie swojej filii w miejscowości Rzesza. Decyzja ta była wynikiem nierentownej działalności ośrodka, której straty stanowią dużą część całkowitych strat firmy.