Zapach ludzkiego potu zależy od zawartych w nim substancji: amoniaku, mocznika, feromonów. Niekiedy uważa się, że duży wpływ na to, jak pachniemy, mają bakterie znajdujące się na skórze, które rozkładają pot. Jego zapach drażnił naszych przodków przez tysiąclecia, stąd zamiłowanie starożytnych i nowożytnych klas wyższych do rozmaitego typu pachnideł. Zabawne, że ludziom tym nie przychodziło do głowy, że czasami warto się… umyć. Król Francji Henryk IV (1533-1610 r.) po intensywnym wysiłku po prostu zmieniał koszulę.
Dziś rynek środków, dzięki którym czujemy się świeżo i pachniemy ładnie, jest gigantyczny. Na półkach w supermarketach i drogeriach stoją dziesiątki rodzajów dezodorantów, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Większość z nich zawiera sole glinu (chlorek glinu, węglowodorek glinu, nazywane niekiedy solami aluminium, glin jest jednak bardziej poprawną chemicznie nazwą). Podejrzenia co do szkodliwości tych substancji pojawiły się już kilkanaście lat temu. Niektóre badania wykazywały bowiem, że ich używanie (pod pachą) zwiększa ryzyko raka piersi. Sole glinu dają się powiązać ze stresem oksydacyjnym, uszkodzeniami DNA, zakłóceniami działania estrogenów. Badania na myszach wykazały, że duża koncentracja glinu w tkance prowadzi do rozwoju guza.
Nie istniały jednak analizy pozwalające powiązać obecność tego pierwiastka w kobiecych piersiach (pochodzącego z dezodorantów) z występowaniem raka piersi.
Weryfikacja dotychczasowych wyników badań
Zespół dr Caroline Linhart z Uniwersytetu Medycznego w Innsbrucku postanowił podejść do tych kwestii niezwykle metodycznie. Badacze chcieli najdokładniej jak jest to możliwe porównać zdrowe i dotknięte nowotworem kobiety w podobnym wieku oraz sprawdzić, na ile używanie dezodorantów zawierających sole glinu zwiększa szanse wystąpienia choroby. Dlatego do badań zrekrutowano dwie grupy ochotniczek. W pierwszej znalazły się kobiety w wieku od 20 do 85 lat, u których zdiagnozowano raka piersi w ciągu ostatnich 5 lat. W drugiej – kontrolnej – zdrowe ochotniczki. W sumie w każdej z grup znalazło się 209 uczestniczek. Chodziło, żeby obydwie dawały się porównać. (Dlatego utworzono pary w podobnym wieku: zdrowa-z diagnozą nowotworu.)
Wszystkie uczestniczki odpowiadały na pytania specjalnie skonstruowanej ankiety, nie mając również pojęcia jaki jest cel badań. (Chodziło o unikanie nakierowania ich uwagi na konkretny temat). Zostały zaproszone do badań związanych ze stylem życia (odżywianiem się, aktywnością fizyczną, higieną osobistą) i rakiem piersi. Ankieterzy zostali specjalnie pouczeni, by takich słów jak „antyperspirant”, „dezodorant” i „glin” używać bardzo ostrożnie. Generalnie posługiwano się określeniem „kosmetyki stosowane pod pachami”. Częstość ich używania podzielono na kategorie: „nigdy”, „1-4 razy na miesiąc”, „2-6 razy na tydzień” , „codziennie” i „wiele razy w ciągu dnia”.
Ochotniczki pytano również o inne czynniki mogące wpływać na rozwój nowotworu, np. terapie hormonalne czy występowanie raka piersi w rodzinie.
W przypadku 100 kobiet, u których zdiagnozowano raka i 52 zdrowych możliwe było też pobranie próbek w celu sprawdzenia koncentracji glinu w tkance piersi.
Analiza tak skrupulatnie zebranych danych nie tylko pozwoliła dość dokładnie porównać obydwie grupy ochotniczek, ale i wyciągnąć daleko posunięte wnioski związane z używaniem dezodorantów.
Czy aluminium w dezodorantach szkodzi?
Okazało się, że u kobiet poniżej 30-tki używających produktów pod pachę wielokrotnie w ciągu dnia ryzyko zachorowania na raka piersi było średnio 3,88 razy większa niż w przypadku zdrowych kobiet z grupy kontrolnej.
W przypadku próbek tkanek, obecność glinu stwierdzono zarówno w piersiach kobiet zdrowych i tych, u których zdiagnozowano raka. Ale im częściej wszystkie badane używały dezodorantów, tym koncentracja była większa. Jednak w przypadku kobiet, u których zdiagnozowano nowotwór, zawartość pierwiastka w tkance wynosiła 5,8 nmol/g, znacznie więcej niż u ochotniczek bez raka (3,8 nmol/g).
Komentując na łamach czasopisma „EBioMedicine” otrzymane wyniki zespół dr Linhard stwierdził, że wyniki ich badań sugerują wyraźne związki między używaniem produktów pod pachę, koncentracją glinu w tkance, a rakiem piersi. Jednak te prawidłowości dało się zauważyć jedynie w przypadku młodych kobiet, które używały dezodorantów wielokrotnie. Zależności tych nie zaobserwowano w innych grupach badanych ani u 30-latek używających tego typu kosmetyków raz dziennie.
Co to może oznaczać? Przede wszystkim wszystko wskazuje na to, że produktów kosmetycznych zawierających sole glinu należy tylko używać raz dziennie, zwłaszcza jeśli chodzi o młode kobiety.
Ograniczenia badania
Przede wszystkim, to jak często używają produktów pod pachę uczestniczki badań określały na podstawie swoich wspomnień (które mogą być zawodne). Młodsze kobiety mogły pamiętać więcej szczegółów związanych z konkretnymi zachowaniami związanymi z higieną osobistą.
Niewątpliwie praca zespołu dr Linhard miała również swoje mocne strony.
Po pierwsze bardzo dobrze udało się zestawić dane pochodzące z dość dokładnych kwestionariuszy z informacjami odnośnie koncentracji glinu w tkance piersi. Po drugie, pobieranie i badanie próbek odbywało się w warunkach uniemożliwiających ich zanieczyszczenie, a na dodatek zastosowano sprawdzone metody pomiaru. Co więcej, chcąc sprawdzić, jak przedstawia się koncentracja glinu w piersiach, badacze pobierali próbki tkanek w różnych ich miejscach. Stąd uzyskali 3 próbki w przypadku ochotniczek ze zdiagnozowanym nowotworem i 6 – tych zdrowych.
Niewątpliwie praca włożona badania przez zespół uczonej z Innsbrucku jest imponująca, a uzyskane wyniki dość niepokojące. Oczywiście należało by je powtórzyć na innej populacji. Ale nie zmienia to faktu, że na wszelki wypadek produktów zawierających sole glinu nie należy nadużywać.