
Dosłownie z kwotą 1 USD w kieszeni przez Moskwę przyleciałem samolotem do Rzymu. Dosłownie już nocą okazałem się w Domu Polskim przy ul. Via Cassia 1200. Spotkałem tu wielu pielgrzymów ze środowisk polonijnych całego świata oraz z Polski, którzy przybyli na obchody 45 rocznicy bitwy pod Monte Cassino, organizatorem, których był aliancki Komitet obchodów, a dnia polskiego – Stowarzyszenie Polskich Kombatantów.
Tym razem kombatanci polscy z kraju i zagranicy razem występowali we wszystkich uroczystościach na Monte Cassino. Centralna uroczystość miała miejsce 18 maja 1989 r. na Cmentarzu Polskim pod Monte Cassino. Oprócz przedstawicieli oficjalnych władz ówczesnego PRL-u wzięli w niej udział szerokie kierownictwo SKP z gen. K. Rudnickim oraz generałową Andersową, delegacja ZBoWiD, członkowie polskich organizacji z Rzymu i innych miast włoskich.Głębokie wrażenie wywarło na mnie polowa Msza Św., szczególnie przebrzmiały tu ogłoszone słowa papieża do kombatantów oraz homilia kardynała Józefa Glempa.
Za kilka dni przed tą uroczystością z grupą pielgrzymów zamieszkałą w gościnnym Domu Polskim 13 maja 1989 r. przybyliśmy na plac św. Piotra, weszliśmy za śpiżową Bramę. Następnie schodami do góry udaliśmy się Sali Klementyńskiej, którą, jak się dowiedziałem później, oglądają tylko uczestnicy audiencji specjalnych. Po chwili do Sali wszedł Ojciec Święty Jan Paweł II ubrany w biała sutannę, ze złotym krzyżem na piersiach. Zapamiętałem Go, jako energicznego człowieka, uśmiechniętego, z lekko opaloną słońcem twarzą i życzliwie patrzącymi oczami. Powitaliśmy Go oklaskami.Błysnęły flesze aparatów fotograficznych. Okazałem się pośrodku szeregu naszej grupy, papież podszedł do nas, stanął obok mnie kładąc rękę na moje ramię. Korzystając z okazji, powiedziałem:
– Ojcze Święty, jestem z Wilna.
– Ach, Wilno, nasze Wilno … Tam jest Bazylika p.w. św. Stanisława –zareagował.
–Jest, Ojcze Święty, ale nie ma tam mszy po polsku – zaznaczyłem.
– Wiem, ale myślę, że się opamiętają – wyraził nadzieję Ojciec Święty.
Na pamiątkę do rąk papieża przekazałem album reprodukcji M. K. Čiurlionisa, którym, jak widać na zdjęciu, Ojciec Święty się zainteresował.
Po powrocie do domu po pewnym czasie otrzymałem pamiątkowe zdjęcia z naszego spotkania autorstwa fotoreportera Arturo Mari ( stoję na nich trzymając wspomniany album) oraz Apostolskie Błogosławieństwo papieża dla mojej rodziny. Dziś jestem głęboko przekonany, że Św. Jan Paweł II ma nas w swojej Opiece.
Zbigniew Balcewicz