• Opinie
  • 2 października, 2014 13:39

Polskość, wileńskość, obywatelskość – trzy elementy tożsamości Polaka na Litwie

Tym razem będzie tzw. cegła, za co wszystkich serdecznie przepraszam, ale warto po prostu mieć wszystkie te dane pod ręką. Ukazał się wreszcie w Internecie pełny tekst „Badania nad tożsamością polskiej mniejszości narodowej na Litwie”, przeprowadzonego przez grupę socjologów i politologów z Uniwersytetu Michała Romera w Wilnie.

Aleksander Radczenko
Polskość, wileńskość, obywatelskość  – trzy elementy tożsamości Polaka na Litwie

Fot. Antoni Radczenko

Badanie, które jeszcze w czasach, gdy nie zostało opublikowane, zdążyło wkurzyć tak betonowych litewskich nacjonalistów (zadając m.in. kłam tezom o tym, że większość litewskich Polaków utożsamia się bardziej z „tutejszością” niż polskością), jak i polskich, którzy za żadne skarby nie chcą uwierzyć, że AWPL reprezentuje wiekszość, ale wcale wcale nie wszystkich Polaków na Litwie. Jest to chyba jedno z najpoważniejszych i najbardziej wyczerpujących studiów tematu. Wciągu kilku lat badacze przeprowadzili 30 wywiadów z litewskimi Polakami z Wilna, rejonów wileńskiego oraz solecznickiego (badanie jakościowe) oraz badanie ilościowe, w ramach którego wśród reprezentacyjnej grupy 411 litewskich Polaków rozprowadzono standardowy kwestionariusz, za pomocą którego próbowano zarejestrować dominujące w środowisku Polaków na Litwie postawy, doświadczenia oraz zastrzeżenia dotyczące tożsamości narodowej. Zakres badania jest niezwykle szeroki (blisko 550 stron!), wszystkich zainteresowanych odsyłam do jego tekstu, szczególnie że podstawowe dane i wnioski są przedstawione także w języku polskim, jabym chciał jednak przybliżyć tylko dwie części zasadnicze — dotyczące narodowej tożsamości litewskich Polaków i tożsamości politycznej.

Wyniki badania wskazują, że litewscy Polacy niezbyt się utożsamiają z określeniem „litewski Polak” bądź „Polak na Litwie” (litewscy politolodzy i socjolodzy od pewnego czasu robią rozróżnienie pomiędzy tymi terminami (Lietuvos lenkai i lenkai Lietuvoje), które moim zdaniem na gruncie polskim jest dosyć sztuczne, gdyż litewski termin „Lietuvos lenkas” może być na język polski przetłumaczony i jako „Polak na Litwie”, i jako „litewski Polak”). 36,7 proc. badanych utożsamia się z pojęciem „Polak” (bez żadnych dodatków), 24,6 proc. — z pojęciem „Polak mieszkający na Litwie”, 12,9 proc. — „Polak z Wileńszczyzny” i tylko 11,2 proc. z „litewskim Polakiem/Polakiem na Litwie”. Szczerze mówiąc byłem tymi danymi nieco zaskoczony, gdyż wydawała mi się dosyć powszechna akceptacja dla pojęcia „Polak na Litwie” (używanego przecież „od zawsze” i w nazwach podstawowych polskich organizacji na Litwie: Związku Polaków na Litwie, Akcji Wyborczej Polaków na Litwie). Tożsamość „tutejsza” jest najwyraźniej w odwrocie — badani sygnalizowali, że jest to określenie pejoratywne, chamskie, nacjonalistyczne („wymyślone przez Landsbergisa”), dotyczy przede wszystkim tych Polaków, którzy mówią niepoprawną polszczyzną. Zaledwie 13,7 proc. respondentów przyznało, że określa siebie w ten sposób (zazwyczaj były to osoby z rejonu solecznickiego, z pogranicza litewsko-białoruskiego). Interesujące, że osób określających się po prostu jako Polacy odsetek jest najwyższy w Wilnie (41 proc.), zaś najniższy w rejonie solecznickim (23,8 proc.). Jednocześnie badanie wykazało, że wszelkie tożsamości litewskie mają wśród Polaków na Litwie śladowe poparcie: zaledwie 5,8 proc. uznało się za Litwina polskiego pochodzenia, 3,6 proc. za Litwina i 1,2 proc. za Polaka litewskiego pochodzenia.

Polskość, wileńskość i litewskość

Można więc jednoznacznie konstatować, iż Polacy na Litwie maja bardzo silne poczucie związku z właśnie polską tożsamością. Jest to tym bardziej interesujące, jeśli się uwzględni, że tylko 50,1 proc. badanych w domu rozmawia wyłącznie po polsku (14,6 proc. po polsku i rosyjsku, 10,2 proc. po polsku i litewsku, zaś 5,2 proc. po tutejszemu (a propos w Solecznikach odsetek mówiących po tutejszemu był niemal dwukrotnie wyższy – 11,2 proc.)). Zresztą sami badani podkreślali, iż znajomość języka polskiego nie jest warunkiem sine qua non bycia Polakiem. 56 proc. badanych uważa, że najważniejszą rzeczą dla Polaka jest znajomość języka polskiego (natomiast odpowiadając na pytanie jak ważna jest dla Polaka na Litwie znajomość litewskiego 59,9 proc. odpowiedziało, że bardzo ważna, a kolejnych 33,1 proc., że ważna; co swoją drogą zadaje kłam twierdzeniom, iż Polacy nie chcą się uczyć litewskiego), 38 proc. – uważanie się za Polaka, 34,8 proc. – poszanowanie polskich tradycji, 34,1 proc. – religijność (katolicyzm), 31,1 proc. – polskie pochodzenie, 30,4 proc. – poszanowanie rodziny, 22,4 proc. – przestrzeganie polskich obyczajów.

Badanie zadaje też kłam twierdzom niektórych litewskich polityków, iż miejscowi Polacy tak naprawdę nie są zainteresowani Ustawą o mniejszościach narodowych. Odpowiadając na pytanie „co dla Polaka na Litwie jest obecnie kwestią najważniejszą” aż 41,4 proc. respondentów odpowiedziało „posiadać Ustawę o mniejszościach narodowych, gwarantującą określone prawa mniejszościom” (ale tylko 15,3 proc. badanych uznało, że priorytetem jest oryginalna pisownia imion i nazwisk czy legalizacja dwujęzycznych nazw ulic i miejscowości), 38,7 proc. jako priorytet wymieniło zachowanie polskich tradycji i kultury, 37 proc. – możliwość pobierania nauki w języku polskim, 34,1 proc. – posiadanie swoich przedstawicieli w Sejmie, zaś 25,1 proc. – posiadanie polskich przedstawicieli w samorządach, po 23,6 proc. za najważniejsze uznały możliwość mówienia po polsku w życiu codziennym oraz możliwość nauki historii i kultury Polski. Interesujące, że zwolenników Ustawy o mniejszościach narodowych oraz posiadania swoich przedstawicieli we władzach jest najwięcej w rejonie wileńskim, zaś wilnianie przede wszystkim akcentowali potrzebę zapewnienia możliwości zachowania kultury, tradycji polskich, pobierania nauki w języku polskim, jak również rozwiązania problemów pisowni imion oraz nazwisk, a także dwujęzycznych napisów (ten ostatni postulat najmniej zwolenników ma natomiast w rejonie solecznickim).

Badacze z Uniwersytetu Michała Romera próbowali też zrozumieć, czym dla litewskiego Polaka jest Litwa: zdaniem 45,3 proc. badanych Litwa jest ojczyzną, dla kolejnych 29,2 proc. – krajem zamieszkania, 11,7 proc. uznało Litwę za kraj, którego są obywatelami, a 10 proc. – za kraj przodków. Dla litewskich Polaków „polskość” jest w zasadzie tak samo ważna jak „litewska obywatelskość” (42,6 proc. i 40,4 proc.), na trzecim miejscu plasuje się więź z heimatem czyli „wileńskość” (33,8 proc.). Tak więc w odróżnieniu od 1990 roku, gdy za niepodległą Litwą opowiadało się zaledwie 10 proc., dziś Polacy na Litwie czują silną więź i z Litwą, i z państwem litewskim (poprzez instytucję obywatelstwa). Jednocześnie litewskie instytucje publiczne cieszą się nikłym zaufaniem — największym litewscy Polacy obdarzają samorządy, policje oraz sądy, ale w skali 10-punktowe nawet te instytucje zdobywają zaledwie po 4-5 punktów. Respondenci uważają, że poziom życia na Wileńszczyźnie nie jest ani gorszy, ani lepszy niż w pozostałej części Litwy (56 proc.), jednak zwracają uwagę na problemy ekonomiczne i socjalne oraz potrzebę zwrócenia większej uwagi na Wileńszczyznę (69,6 proc.). Jako dziedziny, które wymagają najpilniejszej uwagi respondenci wymienili: rozwój przemysłu, rolnictwa oraz szkolnictwa na Wileńszczyźnie. Absolutna większość badanych ocenia sytuację gospodarczo-socjalną na Litwie negatywnie; szczególnie w porównaniu z Polską Litwa jawi się w wypowiedziach badanych litewskich Polaków niemal jako failed state i jest to, jak podkreślają badacze, największą porażką władz litewskich. Jednocześnie niezrozumienie oraz negatywne emocje budzi niechęć władz litewskich do rozwiązania problemów związanych z oryginalną pisownią imion oraz nazwisk czy też dwujęzycznymi nazwami ulic oraz miejscowości. Respondenci podkreślają, że z jednej strony są to problemy drugorzędne, z drugiej zaś to że nie są rozwiązywane jest powszechnie odbierane w kategoriach dyskryminacyjnych.

Stosunki polsko-litewskie nie są złe

Stosunki polsko-litewskie wcale nie są tak złe jak zwykło się przedstawiać w mediach. Generalnie 47 proc. badanych uznało stosunki polsko-litewskie za przeciętne, 26,5 proc. – za dobre, zaś 17.3 proc. – za złe. Natomiast że stosunki są bardzo dobre albo bardzo złe uważa odpowiednio 3,6 proc. i 1,7 proc. respondentów. Interesujące, że największy odsetek osób uważających stosunki za dobre lub przeciętne był w rejonach wileńskim oraz solecznickim, zaś najbardziej pesymistycznie je oceniali mieszkańcy Wilna (aż 23,5 proc. wilnian uznało stosunki za złe lub bardzo złe). Podobnie blisko 57 proc. badanych uważa, że stosunki między Polską i Litwą są ani dobre, ani złe.

Zdaniem badanych najbardziej psują stosunki polsko-litewskie: litewska polityka oświatowa (41,8 proc.), litewski nacjonalizm (32,1 proc.), negatywne artykuły w mediach (30,1 proc.), niechęć Litwinów do zrealizowania polskich postulatów (22,6 proc.), zaszłości historyczne (21,9 proc.), praktyki lituanizacyjne (21,7 proc.) oraz radykalizm (upór) polskich polityków na Litwie (20,2 proc.). Ponad 70 proc. badanych uznało litewską politykę oświatową wobec polskiej mniejszości za negatywną, a około 55 proc. uważa, iż władze litewskie dążą do wynarodowienia litewskich Polaków.

Badacze zaobserwowali, iż i Litwini, i litewscy Polacy zmierzają powoli ku wspólnej narracji historycznej. Odpowiadając na pytanie dotyczące historii Ziemi Wileńskiej 35,5 proc. badanych uznało, iż stwierdzenie „Wilno – to historyczna stolica Litwy” najlepiej odzwierciedla skomplikowaną historię tego kraju, 26,3 proc. uznało, że lepszym podsumowaniem historii Wileńszczyzny jest stwierdzenie „Wilno historycznie jest kolebka kultury polskiej”, natomiast 22,6 proc. w ogóle uznało, iż kwestie historyczne należy zostawić historykom, gdyż nie są ważne. Polacy na Litwie unikają też raczej rozmów o stosunkach polsko-litewskich ze znajomymi Litwinami. Co prawda tylko u 10,7 proc. badanych większość przyjaciół stanowią Litwini, u 42 proc. badanych większość przyjaciół i znajomych stanowią litewscy Polacy, zaś 1,7 proc. nie ma ani jednego przyjaciela-Litwina.

Z AWPL czy przeciw AWPL?

W zasadzie polityka nie była dla badanych, szczególnie na prowincji, większym priorytetem. Polityką (tak litewską, jak i polską) interesuje się zaledwie około 39 proc. litewskich Polaków. Polacy, którzy polityką sie interesują, bardziej są zainteresowani polityką władz litewskich wobec litewskich Polaków (55,3 proc.) oraz wydarzeniami politycznymi na Litwie (51,1 proc.) niż np. wydarzeniami politycznymi w Polsce (29,2 proc.). Stosunkami pomiędzy Polską i Litwą interesuje się 42,6 proc. badanych.

55,5 proc. badanych uznało, że AWPL bardzo dobrze bądź dobrze reprezentuje ich interesy, 26 proc. – że raczej przeciętnie, zaś 12,4 proc. – że źle lub bardzo źle. Największy odsetek bardzo dobrze oceniających działalność polskiej partii mieszka w rejonie wileńskim (30,8 proc.), zaś oceniających działalność AWPL bardzo źle – w rejonie solecznickim (11,1 proc.). osoby, które oceniały działalność AWPL negatywnie najczęściej wiązały to bezpośrednio z osobą Waldemara Tomaszewskiego (np. „jest mi wstyd za Tomaszewskiego” itp.).

Większość badanych wskazywała, iż popiera AWPL, gdyż partia zdecydowanie walczy o polskie sprawy, dobrze zarządza „swoimi” samorządami, a także na poczucie polskiej solidarności. Blisko 60 proc. badanych uważa, że nie jest potrzebna żadna alternatywna wobec AWPL, przeciwnego zdania jest około 30 proc. Przeciwnicy polskiej alternatywy politycznej jako argument podają, iż doprowadziłoby to do rozbicia politycznej jedności litewskich Polaków, zwolennicy — iż w ten sposób lepiej byłyby reprezentowane interesy litewskich Polaków.

Wybierając tzw. partie drugiego rzutu (tj. partie na które badany zagłosowałby, gdyby z jakiegoś powodu nie chciał lub nie mógł zagłosować na AWPL) większość litewskich Polaków wybrała partie lewicowe i populistyczne: 24,3 proc. zagłosowałoby na partię „Porządek i Sprawiedliwość” Rolandasa Paksasa, 24,1 proc. na Partię Pracy Wiktora Uspaskicha, 23,1 proc. na Litewską Partię Socjaldemokratyczną, konserwatystów poparłoby blisko 5 proc. badanych, zaś Ruch Liberałów bub Zuokasa – 3,6 proc. W Wilnie i rejonie wileńskim większą popularnością cieszy się Partia Pracy, zaś w rejonie solecznickim – socjaldemokracja.

Uwagi i wnioski

Nie wszystko, oczywiście, się badaczom udało. Opisując niektóre fakty z życia społeczno-politycznego polskiej wspólnoty na Litwie badacze mijają z prawdą (np. przy opisywaniu składu frakcji ZPL w Sejmie I kadencji 1992-1996 podają, że Ryszard Maciejkianiec i Jan Gabriel Mincewicz byli w tym czasie członkami rady autonomistów, chociaż autonomia została zlikwidowana jeszcze we wrześniu 1991 roku). Innym razem twierdzą, że w języku polskim nie istnieje termin „Polak litewski”. Czy możliwy jest wybór pomiędzy „Polakiem na Litwie” i „Polakiem z Wileńszczyzny”? Dla mnie oba stwierdzenia charakteryzują mnie w ten sam sposób, jestem jednakowo przywiązany i do Litwy, i do heimatu, więc nie wiem, czy to pytanie w kwestionariuszu jest dobre. Poza tym z podanych wypowiedzi z wywiadów jakościowych można odnieść wrażenie, iż badacze czasami sugerowali badanym pożądane odpowiedzi („Ale przecież w Polsce studia nie są ogólnie bezpłatne?” „Ona studiuje bezpłatnie” „No właśnie, spróbujmy nad tym się zastanowić, czy to nie oznacza, że Polska kupuje?” „Co kupuje? Nie bardzo rozumiem pytania…” „No próbuje podkupywać Polaków na Litwie” „A no tak, może i próbuje…” ).

W przypadku pytań dotyczących czytanej prasy oraz oglądanej telewizji, moim zdaniem, odpowiedzi badanych kreślą zbyt optymistyczny obraz. Wynika z nich, że np. 54 proc. litewskich Polaków stale czyta prasę w języku litewskim, 39,4 proc. — w języku polskim, zaś tylko 21,2 proc. — w języku rosyjskim (czasami prasę w języku litewskim czyta jeszcze 33,3 proc. Polaków, w języku polskim — 38,7 proc., zaś rosyjskim — 54,3 proc.). Te liczby są jednak w całkowitej sprzeczności z wysokością nakładów litewskiej, polskiej i rosyjskiej prasy, rozpowszechnianej na Wileńszczyźnie. Jednocześnie tylko 7,3 proc. badanych uznało, iż priorytetem dla polskiej mniejszości na Litwie jest posiadanie mediów w języku polskim. Nieco bliższe prawdy są wyniki dotyczące oglądanych telewizji: 52,1 proc. respondentów stale ogląda telewizje rosyjskie, 50,4 proc. — litewskie, zaś 31,4 proc. — polskie. Tendencja została, jak mi się wydaje, uchwycona słusznie, jednak liczby w przypadku telewizji polskich i litewskich są ewidentnie nieco zawyżone, zaś w przypadku telewizji rosyjskich — zaniżone. Być może jednak można to wytłumaczyć dużo wyższą liczbą osób z wyższym wykształceniem (51 proc.) wśród respondentów niż średnia w społeczności, a także tym że badanie zostało wykonane jeszcze przed wyłączeniem na Litwie telewizji analogowej.

Mimo jednak pewnych nieścisłości i mankamentów, wydaje mi się, że in general „Badanie nad tożsamością polskiej mniejszości narodowej na Litwie”, przeprowadzone przez grupę socjologów i politologów z Uniwersytetu Michała Romera w Wilnie, można udać za udane i wiarygodne. Jaki obraz się Polaka na Litwie jawi się po zapoznaniu się z jego wynikami?

Przede wszystkim litewski Polak czuje silną więź z polskością, narodem polskim (tożsamości „tutejsze” i „litewskie” cieszą się śladowym zainteresowaniem, a najczęściej są odbierane jako narzucone, sztuczne lub negatywnie nacechowane), nawet jeśli tylko co drugi na co dzień używa języka polskiego. Polska tożsamość, identyfikacja z polskością jest najsilniejsza w Wilnie i powoli słabnie na peryferiach (w rejonie wileńskim, a jeszcze bardziej solecznickim). Jednocześnie litewski Polak czuje się silnie związany i z krajem zamieszkania — Litwą oraz Wileńszczyzną, litewskie obywatelstwo postrzega jako powód do dumy, dostrzega wyraźną różnicę pomiędzy sobą i „koroniarzem” (większość respondentów nie była np. zainteresowana emigracją bądź repatriacją do Polski), ale też jednocześnie nie ufa litewskim instytucjom publicznym (ani centralnym, ani lokalnym, a więc tzw. „swoim”), zaś sytuację społeczno-gospodarcza na Litwie ocenia niezwykle pesymistycznie. Absolutna większość litewskich Polaków — wbrew temu co twierdzą litewscy politycy — uważa za niezbędną dobrą znajomość języka litewskiego.

Dla Polaka litewskiego bardzo ważne jest zapewnienie możliwości kształcenia się w języku polskim, przetrwania polskich tradycji, obyczajów oraz kultury, jak również ustawowe zagwarantowanie praw (mimo iż najbardziej medialne sprawy — pisownia nazwisk oraz dwujęzyczne tabliczki — są uważane przez większość badanych za drugorzędne i bardziej denerwuje respondentów niezrozumiały upór i niechęć do rozwiązania tych kwestii niż są zainteresowani posiadaniem „W” w nazwisku czy nazwie ulicy).

Większość Polaków na Litwie uważa Akcję Wyborczą Polaków na Litwie za swojego reprezentanta i uważa, że reprezentuje ich wystarczająco dobrze (zwolennicy AWPL są generalnie gotowi wesprzeć wszelkie decyzje polityczne swojej partii, np. koalicję z Rosjanami popiera praktycznie tyle samo osób, co uważa, że AWPL dobrze reprezentuje ich interesy). Bardzo często głosowanie na AWPL jest wskazywane jako wyznacznik polskości. Mimo to Waldemarowi Tomaszewskiemu daleko jeszcze do poparcia jakim dażą Rosjanie Władimira Putina — ponad 1/3 respondentów ma różnego rodzaju zastrzeżenia wobec AWPL, a prawie 30 proc. chciałoby jakiejś polskiej alternatywy politycznej, poza tym blisko 1/5 litewskich Polaków uważa, iż za obecne problemy w stosunkach polsko-litewskich odpowiedzialność ponoszą zbyt uparci i radykalni politycy AWPL. Zdecydowana większość Polaków ma poglądy lewicowe i centrolewicowe, na partie prawicowe (nawet liberalne) jest gotowa głosować śladowa ich liczba. Generalnie jednak polityką interesuje się mniej niż połowa badanych.

Nie są to może dane zbytnio odkrywcze, pokrywają się w dużym stopniu z danymi poprzednich sondaży oraz badań, ale niewątpliwie dla każdej osoby piszącej o stosunkach polsko-litewskich, Polakach na Litwie, Wileńszczyźnie czy też uprawiającej działalność społeczną albo polityczną na Wileńszczyźnie przyda się takie szczegółowe studium mieć pod ręką. Gdyż jest doskonałym punktem odniesienia dla każdej dyskusji o Polakach na Litwie, której zależy na faktach nie zaś na emocjach. Pomijam oczywiście dyżurnych propagandystów jedynie słusznej opcji — takich jak Bogusław Rogalski — którzy uważają, że dyskusja taka może się toczyć wyłącznie w ramach AWPL i ZPL (mimo iż 1/3 litewskich Polaków nie uważa tych organizacji za swoją reprezentację), i wyłącznie gdy się z góry uznaje świętość zasady polskiej jedności i jednomyślności…

Rojsty.blox.pl

PODCASTY I GALERIE