Stanisław Narutowicz litewsko – polski rycerz bez skazy (2)

W trosce o wykształcenie synów Wiktoria Narutowiczowa wyrusza do Lipawy. Nie jest to duża odległość, nawet jak na drugą połowę XIX stulecia. Głównym celem jest ulokowanie chłopców w prestiżowym niemieckim gimnazjum, które swym poziomem nauczania, a przede wszystkim panującą liberalną atmosferą, znacznie różniło się od rosyjskojęzycznych placówek oświatowych na terenie guberni Kowieńskiej czy Wileńskiej.

Andrzej Pukszto
Stanisław Narutowicz litewsko – polski rycerz bez skazy (2)

Fot. Wikipedia

Na ziemi łotewskiej

Wiktorii udało się nabyć mieszkanie przy ul. Kąpielnej (Badestrasse) i zadomowić się przez pewien czas w wielonarodowościowym portowym mieście, gdzie obok ludności żydowskiej, łotewskiej, rosyjskiej, niemałą grupę stanowili Polacy. W Lipawie młodzi Narutowiczowie zapoznali się z Tadeuszem Rechniewskim (1862 -1916), zafascynowanym ideami socialistycznymi, który później stał się twórcą I Proletariatu.

Jak stwierdzi po latach Stanisław Narutowicz, „wyniesiona z domu ideologia powstańcza 1863 roku związana z troską o losy ludu, skłoniła mnie do zbliżenia się do socjalizmu w jego pierwotnej formie, tj. pozbawionego nienawiści klasowej“.

Petersburg, Kijów, Zurych, Kalisz…

Gdy zbliżyła się matura synów, Wiktoria zwróciła w swe władanie Brewiki, a praw własności zrzekli się potomkowie Jana Narutowicza z poprzednich małżeństw. Jak wiadomo, na terenie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, w drugiej połowie XIX stulecia nie zostało rzadnej polskojęzycznej uczelni, a proces rusyfikacji tylko się nasilał. Nie było wielkiego wyboru i na studia należało udać się do stolicy Rosji. W 1882 roku Stanisław dostał się na Wydział Prawa Uniwersytetu Petersburskiego, po pewnym czasie, na tejże uczelni, na Wydziale Fizyko-Matematycznym, naukę rozpoczął Gabriel.

Petersburg jednak na krótko wpisał się w życiorysy obu braci: Stanisław musiał opuścić miasto nad Newą z powodu prześladowań za swą działalność socjalistyczną, zaś postępująca gruźlica płuc zmusiła Gabriela wyemigrować do szwajcarskiego Davos. Tam stan jego zdrowia znacznie się poprawił i młodszy Narutowicz podjął naukę na Politechnice w Zurychu.

Stanisław naukę kontynuował w Kijowie, na Wydziale Prawa Imperatorskiego Uniwersytetu św. Włodzimierza. Prawdopodobnie podczas studiów bracia byli w ciągłym kontakcie. W Zurychu, na uniwersytecie, studia filozoficzne pobierała Jonna Billewiczówna – urodzona w Kliszach koło Wiekszń na Żmudzi, zaangażowana w działalność lewicowej młodzieży, przyszła żona Stanisława. Ślub wzięli w Wilnie w 1888 roku.

Przypomnijmy, że Gabriel został w Szwajacarii, realizując ogromną karierę, inżyniera elektrowni wodnych i wykładowcy akademickiego – przed wybuchem wojny światowej objął stanowisko Dziekana Wydziału Inżynierii na wspomnianej politechnice.

Stanisław i Joanna Narutowiczowie po studiach wrócili do Brewik, by w 1899 roku przenieść się do Kalisza. Tam dorastające dzieci trafiły do szkoły polskiej, która na Litwie ciągle jeszcze była niedostępna. Stanisław przez pięć lat był dyrektorem kaliskiej gazowni.

W wirze działalności litewskiej

Powrót do rodzinnego majątku zbiegł się w czasie z przemianami politycznymi i społecznymi na Litwie. Lata 1905 -1906 – to okres pewnej liberalizacji na krańcach Imperium Rosyjskiego: pojawia się prasa w języku polskim i litewskim, przedstawienia, koncerty odbywają się nie tylko w języku rosyjskim. Swe podwoje otwierają szkoły początkowe z litewskim i polskim językiem nauczania. W społeczeństwie dochodzi jednak do napięć polsko-litewskich, w kościele nie brakuje żarliwych sporów o język nabożeństw.
Pomimo tego Narutowiczowie wspaniale odnajdują się w zmieniającym się krajobrazie społecznym na ziemi żmudzkiej. Stanisław obok praktyki adwokata działa aktywnie przy założeniu gimnazjum męskiego w Telszach. Joanna już wcześniej założyła gimnazjum żeńskie, optując osobiście za wprowadzeniem nauki języka litewskiego, co wzbudziło ogromny, nie do opisania, szacunek i uznanie miejscowej ludności. Udało się młodej parze odnowić dwór, urochomić gospodarstwo, a założona spółdzielnia mleczarska słynęła ze swej działalności na całą okolicę.

O Joannie pracujący w Telszach ksiądz Mykolas Vaitkus napisze po latach: „Elegancka kobieta, o czarnych włosach, o szerokiej twarzy z nieco smutnym uśmiechem, z ciemnymi, zmęczonymi oczami, małomówna albo mówiąca powoli. Solidna, poważna, głęboko wykształcona, wspaniałomyślna nauczycielka, dobra administratorka, wspaniała matka (prawie głowa rodziny…)“. Wobec Stanisława proboszcz był lekko krytyczny, bowiem „koleżeński, dobroduszny, bardzo aktywny, jednak niepraktyczny, marzyciel, ziemianin-socjaldemokrata, gotów polepszać byt biedoty, a nawet swój dwór ludowi przekazać“.

Jednoznacznie stwierdzał Vaitkus, że była to rodzina w Telszach najważniejsza, najaktywniejsza w swej działalności.

PODCASTY I GALERIE