
Bo świadectwa powodują na trybunach bóle w dłoniach, na placach grzmią dwa pantadeuszowe polonezy, wszystko jest takie piękne, polskie i wspaniałe, aż tu nagle na scenę tej gładkiej twarzy pompatycznie wdziera się pryszcz. Zaczyna cichuteńko powrzaskiwać, że może wystarczyłby i jeden polonez, a nieboszczyk Ogiński wraz ze swym CV i partnerami z miejsca pochówku bardziej pasuje do klimatów starej stolicy Giedyminowej niż czarujące filmowe fantazje lwowianina. Zresztą Biedaczyna z Kondratowiczówki może i nie miała tego na myśli, ależ w zaciszu zuckerbergszczyzny ostre klawiatury cenzorów muszą stanąć na wysokości zadania – popisać się znajomością teorii interpretacji cudzych wypowiedzi. I słusznie.
Bo z magicznych powodów opinia istnieje po to, aby u jednych wylądowała na śmietniku historii, a u innych znalazła swe honorowe miejsce w Encyklopedii wiedzy o życiu. W tym jednak wypadku nie wyrok, lecz proces jest ciekawy. Toż to sól na krwawiącą ranę, kalanie rodzimego gniazda, oznaka geniuszu! W tej chwili na ekranie wyskakuje komunikat: „Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją…”, procesory otrzymują dozę adrenaliny, a internauci chwytają colę z popcornem i zaczynają oglądać tysięczny odcinek humorystycznego serialu grozy P jak polskość. Z Nożem w roli głównej. Jedni kroją nim ciasto zwycięstwa. Inni odgrzebują pionierów, którzy niegdyś wbijali go swoim matkom w plecy. Jeden chmyz nawet sugeruje, że nie ma tu przecież żadnej perwersji. Mówiło wielu i brzydko, ale pozostał ten, kto mówił rzeczy najsprośniejsze. W tej chwili Sir Ridley Scott zzieleniał. I słusznie.
Bo są rzeczy w Wilnie i pod Wilnem, o których się filozofom nie śniło. Wywołanie rozgardiaszu w próżni jest z pewnością jest jedną z nich. Czym się bijemy? O co się bijemy? Po co się bijemy? Zaprawdę smutne to i boleściwe, huczne i znamienne, abyśmy zawsze i wszędzie sobie składali nabluźnienie… Fakty w pigułce: donna uważa, że polska szkoła stała się gettem kulturowo – edukacyjnym, które się przy okazji zatrzymało w czasie; a eksbloger kurtuazyjnie odpowiedział, że taki stan rzeczy jest lepszy niż guzik z pętelką. Interrete locutum, causa finita. Wszelkie fekaliowylewanie na głowę bliźniego jest niewskazane. I słusznie.
Bo wszyscy jesteśmy ludźmi. Wszelkie uzasadnione opinie są mile widziane. W końcu one też się składają na podejmowane przez nas decyzje. A decyzje są nośnikiem zmian. Trudno w to uwierzyć, ale na lepsze też.
I słusznie.
Sebastian Salwiński