• Opinie
  • 19 kwietnia, 2020 13:39

Radczenko: Mrożek. Niemenczyn. Koronawirus.

Po interwencji Waldemara Tomaszewskiego u premiera, rząd zrezygnował z powszechnego testowania mieszkańców Niemenczyna na obecność koronawirusa. A ja się od początku epidemii głowiłem: gdzie się podziała „zorganizowana polska społeczność na Litwie” i jej liderzy?

Aleksander Radczenko
Radczenko: Mrożek. Niemenczyn. Koronawirus.

Fot. Joanna Bożerodska

Podwileński Niemenczyn we czwartek, 16 kwietnia, z powodu zagrożenia koronawirusem został zamknięty. Rząd podjął taką decyzję po tym, gdy w działającej tu szwalni wykryto kilkadziesiąt przypadków zakażenia koronawirusem, a sporo osób wśród tych, którym nakazano samoizolację w domach, ją naruszało. Poruszały się po miasteczku. Spotykały się ze znajomymi. I liczba zakażonych osób rosła jak na drożdżach. Dla młodego pracownika szwalni koronawirus może i nie stanowi większego zagrożenia, choroba przebiega często wręcz bezobjawowo, ale dla klienta domu starców czy szpitala paliatywnego (a takich placówek w Niemenczynie i okolicach jest mnóstwo i pracują w nich mieszkańcy Niemenczyna), najczęściej oznacza wyrok śmierci.

Można się spierać, czy władze – tak samorządowe, jak i centralne – trochę nie zaspały z tą decyzją, ale jednak została podjęta. Co więcej natychmiast w Niemenczynie zjawiła się minister spraw wewnętrznych Rita Tamašunienė i zapowiedziała, że wszyscy dorośli mieszkańcy Niemenczyna zostaną poddani testom na obecność koronawirusa. Nie zdążyłem pochwalić dalekowzroczność minister i skrytykować konserwatystów, którzy już zdążyli Tamašunienė oskarżyć o przekupywanie w ten sposób wyborców, jak okazało się, że jest to już wiadomość nieaktualna.

Masowe testy w Niemenczynie mogłyby rzeczywiście pokazać jaki jest prawdziwy obraz rozpowszechnienia się koronawirusa na Litwie, gdyż dotychczas testowane były bardzo specyficzne grupy mieszkańców (lekarze, pacjenci, powracający zagranicy). Niestety nie dowiemy się o tym, gdyż z masowego testowania zrezygnowano, bo – jeśli wierzyć jednemu z kontrolowanych przez AWPL-ZChR portali internetowych – mógłby nastąpić „wzrost niezadowolonych, sfrustrowanych osób, również tych, asocjalnych” (sic!!). Okazało się, że lider „zorganizowanej polskiej społeczności”, który twardo trzyma rękę na pulsie nastrojów społecznych, zadzwonił do premiera i poprosił zrezygnować z pomysłu powszechnego testowania Niemenczynian. Bo AWPL-ZChR znana jest z niechęci do każdego rodzaju przymusu (np. chcesz pracować w szkole – idź podczas wyborów agitować za partią, nie chcesz – nie idź). Premier pewnie z takiej prośby nawet się ucieszył, gdyż mógł przeznaczyć zaoszczędzone w Niemenczynie testy, do innych, bardziej jego ugrupowaniu przychylnych, regionów. Trudniej zrozumieć motywy Waldemara Tomaszewskiego. A najtrudniej – sprzeciwiających się testom niektórym mieszkańców Niemenczyna.

Światowa Organizacja Zdrowia od miesięcy powtarza jak mantrę: jedynym skutecznym narzędziem na koronawirusa jest masowe testowanie ludności i przestrzeganie zasad samoizolacji przez chorych. Tajwan, Singapur, Korea Południowa, Niemcy, Islandia i wszystkie inne kraje, które skutecznie opanowały epidemie i mają najmniejszą liczbę zgonów spowodowanych koronawirusem – osiągnęli to dzięki masowemu testowaniu mieszkańców i izolacji chorych. W Polsce ludzie gotowi są płacić po pięćset-sześćset złotych za wykonanie testu na obecność koronawirusa. Litewscy epidemiolodzy wzywają do rządu: testujcie, testujcie, testujcie. I rząd robi co w jego mocy zwiększając liczbę testowanych osób. Jednak to nadal nie jest liczba wystarczająca. Jak donoszą media Litwini decydują się czasami na kłamstwa i oszustwa, a niektórzy politycy – nawet na wykorzystanie służbowego stanowiska, żeby tylko zostać przetestowanym.

I tylko na Wileńszczyźnie nastroje są inne. Szerzą się nawzajem wykluczające się teorie spiskowe: 5G, łamanie praw człowieka, spisek Żydów i masonów, żadnego wirusa nie ma, a jeśli i jest – to najlepiej z nim radzi wódka (przyjmowana, oczywiście, do wewnątrz), traktor wszystkie choroby leczy, podczas testowania dochodzi do zakażenia, dziś wprowadzą przymusowe testowanie – jutro przymusowe szczepionki. I w ogóle sam pomysł masowego testowania jest obraźliwy i antypolski (sic!).

Nie umiem tego fenomenu wytłumaczyć. Być może jego przyczyny tkwią w zadawnionej nieufności litewskich Polaków do instytucji państwa litewskiego. Być może w tym, że mieszkańcy Wileńszczyzny nadal tkwią w rosyjsko-białoruskiej przestrzeni medialnej, która doniedawna zagrożenie koronawirusem bagatelizowała. Być może nieprzyjemną spiskową czkawką odbija się nam jeden z najniższych odsetków osób z wyższym wykształceniem. Wiem jedno: na opisanie tego teatrzyku absurdu potrzebne jest jakieś lepsze pióro niż moje. Szkoda, że Sławomir Mrożek nie żyje.

PODCASTY I GALERIE