• Opinie
  • 17 kwietnia, 2019 17:53

Radczenko: Inklinacje i motywacje Waldemara Tomaszewskiego

Trudno się nie zgodzić z Waldemarem Tomaszewskim, gdy zarzuca on litewskim mainstreamowym mediom, iż najwięcej uwagi poświęcają trzem faworytom prezydenckiej gonitwy: Šimonytė, Nausėdzie i Skvernelisowi. Z drugiej strony poglądy Puidokasa, Mazuronisa czy Puteikisa są tak egzotyczne, że trudno się tym mediom dziwić. A poglądy Tomaszewskiego wyróżniają się nawet na tle kandydatów „z Syriusza"...

Aleksander Radczenko
Radczenko: Inklinacje i motywacje Waldemara Tomaszewskiego

Fot. Roman Niedźwiecki

W poniedziałek (15 kwietnia) rozpoczął się sezon przedwyborczych debat telewizyjnych. Litewska telewizja publiczna LRT zaprosiła na pierwszą debatę z udziałem wszystkich dziewięciu kandydatów, podczas której pretendenci do stanowiska Prezydenta Republiki przedstawili swoją wizję polityki zagranicznej. Jedynie kandydatka konserwatystów Ingrida Šimonytė już na wstępie odrzuciła możliwość jakichkolwiek rozmów czy resetu z Rosją. Pozostali kandydaci byli nastawieni bardziej kompromisowo. A najbardziej ugodowy wobec Kremla był właśnie Waldemar Tomaszewski:

„Przede wszystkim musimy naprawić relacje z Rosją.Nie istnieje żadna wspólna polityka europejska wobec Rosji. Niemcy z sukcesem handlują z Rosją, budują ropociągi i żadne wydarzenia polityczne im w tym nie przeszkadzają. Poza tym Rosja jest krajem chrześcijańskim, większość chrześcijan mieszka w Rosji. Dzisiaj, gdy w całej Europie nasila się islamizacja, olbrzymie zagrożenie nadchodzi, nie możemy rezygnować z relacji z Rosją.”

Interesujące, że dokładnie to samo mówi np. kandydujący do Parlamentu Europejskiego jeden z liderów polskich endeków Krzysztof Bosak: „Unia Europejska nie ma wspólnej polityki zagranicznej i mieć nie może, ponieważ wiele państw europejskich ma interesy ze sobą sprzeczne.” Ciekawie, czy ta zbieżność poglądów doprowadzi i do zbieżności wyników wyborczych, tj. Tomaszewski osiągnie taki sam wynik, jaki osiągają w Polsce narodowcy?…

Cóż, o ile rusofilskie i antyukraińskie inklinacje Waldemara Tomaszewskiego są powszechnie znane – politolog Marius Laurinavicius nazwał go nawet prorosyjskim kandydatem nr 1 – i od lat wyróżniają one go na tle wszystkich litewskich polityków, to pewnego rodzaju novum w jego „wizjach” polityki zagranicznej są zabawne inklinacje… białoruskie. W swoim czasie ustępująca już prezydent Dalia Grybauskaitė bardzo aktywnie lansowała tak zwaną „skandynawską dymensję” w litewskiej polityce zagranicznej. Ostatecznie jednak z tych marzeń o Bałtoskandii nie wiele wynikło. Po pierwsze, z braku w litewskiej mentalności skandynawskiego pierwiastka, czyli solidarności społecznej, empatii w stosunku do słabszych i tolerancji w stosunku do innych. Po drugie, z braku zainteresowania Litwą w krajach skandynawskich (pomijam oczywiście zainteresowanie skandynawskich banków w pieniądzach litewskich klientów, a IKEA – w drewnie z litewskich lasów). W chwili obecnej Grybauskaitė o kierunku na Skandynawię nie wspomina, zaś kandydaci na prezydenta prześcigają się w zapewnieniach o swojej dozgonnej miłości do Warszawy i polsko-litewskiego partnerstwa strategicznego. Wszyscy, z wyjątkiem… Waldemara Tomaszewskiego.

„Sądzę, że się nie pomylę, jeśli powiem, że ze swoją pierwszą wizyta zagraniczną uda się Pan do Polski?” – pyta kandydata na prezydenta RL Waldemara Tomaszewskiego dziennikarka litewskiej agencji informacyjnej ELTA. I oczywiście… myli się totalnie. Waldemar Tomaszewski stwierdza bowiem, że z pierwszą wizytą początkowo planował udać się do Watykanu, ale że już w Stolicy Apostolskiej w 2017 roku był i spotkał się z kardynałem Robertem Sarah, który – zdaniem lidera AWPL-ZChR – jest drugą osobą po Papieżu, to teraz planuje udać się do… Mińska. Zaskoczona dziennikarka mogła jedynie wyszeptać: „Ale przecież tam rządzi Aleksander Łukaszenko, który jest uważany za dyktatora…” Na co przywódca „zorganizowanej polskiej społeczności” pouczająco odparł: „Aleksander Łukaszenko został wybrany w wyborach, więc nie może być nazywany dyktatorem.” Omar Baszir też był wybierany w wyborach. Przez 30 kolejnych lat…

Ja naprawdę bardzo się cieszę, że Waldemar Tomaszewski, już po raz trzeci, kandyduje na prezydenta RL. Pozwala to bowiem poznać go nie tylko od strony „zawodowego obrońcy praw polskiej mniejszości na Litwie”. Pozwala zrozumieć motywację jego zachowań politycznych. Ta motywacja – pomijając to co Tomaszewski po prostu mechanicznie skopiował z programu wyborczego PiS nawet nie zastanawiając się nad litewskimi realiami (np. postulat połączenia stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego) – bardzo często jest wynikiem lektur, które czytamy (w wywiadzie dla portalu 15min.lt Tomaszewski był w stanie z ostatnio przeczytanych wymienić jedynie Ewangelię), filmów, które oglądamy (Tomaszewski za najlepszy uznał wyprodukowany w roku 2008 serial rosyjski „Admirał”, opowiadający życiorys Aleksandra Kołczaka) oraz osób, które na swojej drodze życia spotykamy (nie biorę się zgadywać, jakie osoby spotkał Tomaszewski, jeśli marzy mu się reset z Moskwą i pierwsza wizyta zagraniczna w Mińsku)…

PODCASTY I GALERIE