
Niestety nie jest to żart. Vaičiūnienė całkiem serio stwierdziła dzień wcześniej podczas posiedzenia rady samorządowej: „Tadeusz Konwicki jest to postać kontrowersyjna, gdyż należała do AK, która nie uznawała faktu zwrócenia Wilna Litwie, walczyła z litewskością w Litwie Wschodniej i przygotowywała się do ponownego oderwania Wilna i zagrażała litewskiej suwerenności. Ponadto nie mamy informacji o zasługach tej osoby dla Litwy.” Prezydent Valdas Adamkus, gdy w 2006 roku odznaczył Tadeusza Konwickiego Krzyżem Komandorskim Orderu za Zasługi dla Litwy, takich wątpliwości nie miał. Ale najwyraźniej Valdas Adamkus dla Vaičiūnienė, która już zasłynęła jako bojowniczka z dekoracyjnymi dwujęzycznymi tabliczkami w Wilnie, to żaden autorytet. Dla niej autorytetem jest raczej opozycyjny radny tegoż samorządu Gintaras Karosas, który i rozpętał przed kilkoma dniami histerię wokół ulicy Tadeusza Konwickiego. „Tadeusz Konwicki działał w Armii Krajowej, a uczestnictwo w takich organizacjach, jak Armia Krajowa pozostawia piętno na całe życie” – uważa Karosas, który zresztą nie po raz pierwszy trafia na łamy mediów z uwagi na swoje antypolskie i nacjonalistyczne wypowiedzi. Przy okazji warto też sprostować powielaną przez polskie media informację o tym, iż radny Gintaras Karosas jest liberałem, bo nie jest. Został rzeczywiście wybrany z listy Koalicji Centroprawicowej, którą utworzyli w 2015 roku w rejonie wileńskim konserwatyści i liberałowie, ale „od zawsze” był i nadal jest związany właśnie z konserwatystami, a nie Ruchem Liberałów. Co zresztą nie oznacza, że przedstawiciel liberałów w samorządzie rejonu wileńskiej Artūras Želnys w tej sprawie zachował się dużo lepiej.
Nie jest to zresztą pierwsze zamieszanie wokół nazwy ulicy w gminie zujuńskiej. Przed kilkoma laty podobny spór toczył się wokół ulicy… Juliana Tuwima. 29 kwietnia 2011 r. rada samorządu rejonu wileńskiego postanowiła jedną z ulic we wsi Bałandziszki nazwać imieniem Juliana Tuwima. Przedstawiciel rządu w powiecie wileńskim Jurgis Jurkevičius natychmiast zwrócił się do rady o odwołanie decyzji, ponieważ zgodnie z Zasadami nadawania, zmiany i włączania do ewidencji nazw ulic, budynków i innych obiektów (rozporządzenie nr 1V-57 ministra spraw wewnętrznych Republiki Litewskiej z dnia 25 stycznia 2011 r.) osoba, której imię nadaje się ulicy powinna być zasłużona dla Litwy, jej historii, nauki, sztuki, kultury, polityki lub innych dziedzin życia społecznego. Jego zdaniem Julian Tuwim takich zasług dla Litwy nie posiada.
Jednak radni samorządu rejonu wileńskiego jednomyślnie postanowili zachować w mocy decyzję o nadaniu ulicy imienia Juliana Tuwima. Jurgis Jurkevičius zwrócił się więc o uchylenie tej decyzji do sądu administracyjnego i sprawę… przegrał. Samorządowi rejonu wileńskiego udało się udowodnić w sądzie, że Julian Tuwim jednak poetą litewskim był, a ściślej mówiąc – że jest jednak osobą zasłużoną dla Litwy, jego twórczość miała duży wpływ na rozwój literatury litewskiej, m.in. na twórczości Tuwima wzorowali się znani litewscy poeci Martynas Vainilaitis, Eduardas Mieželaitis i Jonas Aistis. Poza tym sąd orzekł, że kwestia nazewnictwa ulic należy do wyłącznej kompetencji samorządu.
Jestem pewien, że nie inaczej zakończy się i sprawa ulicy Tadeusza Konwickiego, jeśli nie zważając na opinię publiczną (nie tylko Polacy na Litwie (np.Polski Klub Dyskusyjny), ale i Litwini (np. Rimvydas Valatka) od kilku dni nie kryją swojego oburzenia z powodu działań Karosasa i Vaičiūnienė) trafi do sądu. Więc można by było tylko wzruszyć ramionami z powodu głupoty i braków w wykształceniu Gintarasa Karosasa i Vildy Vaičiūnienė. Gdyby nie to, że takie ich wypowiedzi i działania psują wizerunek Litwy na arenie międzynarodowej, ośmieszają nasz kraj i at last but not at least sieją waśnie na tle narodowościowym i szkodzą stosunkom polsko-litewskim. Gintarasa Karosasa mogą rozliczyć tylko wyborcy, ale być może warto rozważyć pomysł zlikwidowania instytucji przedstawiciela rządu w powiatach?
Od samego początku instytucja ta budzi wiele kontrowersji – zgodnie z Konstytucją samorządy na Litwie są niezależne od władzy państwowej i działają samodzielnie, instytucja rządowego nadzoru nad nimi jest więc pomysłem dziwacznym. Jednocześnie konkursowy tryb mianowania tych przedstawicieli sprawia, że w rzeczywistości wcale nie reprezentują w powiatach rządu, tylko w zasadzie siebie samych i swoje widzimisię, bardzo często traktują stanowisko jako trampolinę do przyszłej kariery politycznej. A powiat wileński w ogóle nie ma do nich szczęścia, gdyż jakimś „dziwnym” trafem poglądy większości przedstawicieli rządu w nim są lustrzanym odbiciem poglądów najradykalniejszych nacjonalistów.
Natomiast radnym rejonu wileńskiego z ramienia AWPL-ZChR, którzy podjęli decyzje o uhonorowaniu Tadeusza Konwickiego – gratulacje i wyrazy uznania. Chapeau bas, panie i panowie! Tadeusz Konwicki – to niewątpliwie jeden z najwybitniejszych synów Ziemi Wileńskiej, którego zasługi dla Polski i Litwy nie budzą żadnych wątpliwości, a dla mnie to uhonorowanie jego pamięci ma też i pewien wydźwięk osobisty. Ostatecznie jego powieść „Rojsty” pośrednio zainspirowała i internetowy adres dla mojego bloga. Być może kiedyś doczekamy godnego upamiętnienia wybitnego Wilniuka i na jego małej ojczyźnie – w Kolonii Wileńskiej.