Jak dotychczas głoszone przez Warszawę koncepcje międzymorza czy trójmorza, nie wyszły poza ramy deklaracji. Po drugie, jaki będzie stosunek AWPL-ZChR do nowego litewskiego rządu. Czy dalej będzie kontynuowana akcja protestacyjna, czy raczej przeważą wspólne konserwatywne wartości.
Po trzecie, co się uda nowemu litewskiemu rządowi zrobić w sprawie tzw. polskich postulatów. Tymczasem w tej ostatniej kwestii możemy jedynie wróżyć z fusów czyli projektu programu rządowego, który 6 grudnia przedstawił Sejmowi premier Saulius Skvernelis. Eksperci, którzy liczyli przed wyborami po cichu, że „zieloni chłopi” jedynie dadzą trochę głosów dla koalicji centroprawicowej i pozwolą Landsbergisowi Jr. zostać premierem, załamują ręce, że program jest tak ogólnikowy, że da się pod jego założenia podpiąć wszystko.
W rzeczywistości program rządu i powinien zawierać jedynie deklaracje programowe, ogólne kierunki i priorytety, zaś resztę życie i tak ułoży po swojemu. I wszystkie programy rządowe do roku 2008 takimi ogólnikowymi zbiorami deklaracji były. To dopiero Andrius Kubilius zmienił tę litewską tradycję polityczną – program jego rządu był niezwykle drobiazgowy, szczegółowy i ostatecznie w dużym stopniu nie został wykonany, gdyż kryzys gospodarczy podyktował zupełnie inne rozwiązania niż zakładaliśmy (uczestniczyłem w pisaniu części dotyczącej wymiaru sprawiedliwości i praworządności) w listopadzie 2008 roku pisząc go. W tym sensie program przedstawiony przez Skvernelisa jest wariantem kompromisowym. Jest wystarczająco szczegółowy w jednych kwestiach i niezwykle ogólnikowy w innych. Najbardziej chyba ogólnikowy w kwestiach właśnie dotyczących mniejszości narodowych.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami wiceprzewodniczącego Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych Tomasa Tomilinasa w programie rządowym znalazł się zgłoszony przez socjaldemokratów zapis dotyczący oświaty mniejszości narodowych. W punkcie 127.3 koalicja rządząca zapowiada: „Będziemy wspierali działalność kulturalną mniejszości narodowych, przygotujemy i wcielimy w życie program zachowania dziedzictwa kulturowego mniejszości narodowych. Będziemy dążyli do zapewnienia szkołom mniejszości narodowych odpowiednich środków materialnych i ludzkich”.
I to w zasadzie jedyne bezpośrednie odwołanie się do problematyki mniejszości narodowych w programie. Najwyraźniej we wszystkich innych kwestiach (oryginalna pisownia imion i nazwisk, Ustawa o mniejszościach narodowych) koalicjanci nie znaleźli wspólnego języka i pozostawili je – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – formowanym ponadpartyjnym koalicjom w parlamencie. To, że takie koalicje mają rację bytu udowodniło już wczorajsze głosowanie nad poprawkami do Ustawy o in vitro – nowy parlament zaakceptował w pierwszym czytaniu poprawki zgłoszone przez „zielonych chłopów” nakazujące przechowywać zamrożone zarodki przez czas nieokreślony. Czy projekt ten stanie się faktem zobaczymy, ale już teraz widać wyraźnie w litewskim Sejmie nieformalną koalicję światopoglądową, niemniej wpływową niż oficjalna chłopsko-socjaldemokratyczna – za projektem poprawek głosowali „zieloni chłopi”, konserwatyści, AWPL-ZChR oraz „Porządek i Sprawiedliwość”, przeciwko – tylko liberałowie i socjaldemokraci.
Kwestia in vitro nie jest zresztą jedyną, w której koalicja rządowa może liczyć na poparcie AWPL-ZChR. W programie rządu Sauliusa Skvernelisa jest bowiem więcej założeń po myśli AWPL-ZChR. Rząd zapowiada decentralizację i rozwój regionów (pewnym niepokojem może napawać jedynie nowy podział regionalny – program zapowiada stworzenie 2-3 nowych regionów, opartych o kryterium litewskiej etnografii, i Wilna jako osobnego regionu miejskiego), większą samodzielność finansową (w tym podatkową) samorządów, inwestycje w regiony nie tylko ze środków unijnych, ale i budżetu państwowego, wspieranie inicjatyw lokalnych społeczności, politykę prorodzinną, zakończenie reformy rolnej czyli wszystko to, o co od lat zabiega i AWPL-ZChR, której działacze nie raz stwierdzali, że problemy mniejszości narodowych „jakoś się same rozwiążą” (oby nie mieli partyjni bossowie na myśli tzw. naturalnego rozwiązania demograficznego – zgodnie z danymi litewskiego Departamentu Statystyki obecnie na Litwie mieszka już tylko 163 tysięcy Polaków; czyli w ciągu pięciu lat ubyło nam kolejnych 40 tysięcy!). Tak więc pole do współpracy istnieje.
Więcej w programie rządowym mówi się o stosunkach nie z litewskimi Polakami, tylko Polską. W kilku dziedzinach rząd zapowiada przeniesienie na grunt litewski doświadczeń polskich (np. w ochronie zdrowia), ale przede wszystkim kontynuację dotychczasowych projektów infrastrukturalnych: budowę łącza gazowego z Polską, Via Baltica oraz przede wszystkim Rail Baltica („Budowa „Rail Baltica” w Polsce i na Łotwie stanie się priorytetem w stosunkach z tymi krajami. „Rail Baltica” ma zacząć funkcjonować w całej Litwie w roku 2025”). W punkcie 102.2 programu rząd zapowiada wspólną z Polską walkę o jak najszybsze wyrównanie dopłat dla rolników z funduszy unijnych, w punkcie 335.3 – ścisłą współpracę z Polską w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa. „Na podstawie wspólnych interesów ekonomicznych i w dziedzinie bezpieczeństwa oraz na zasadzie wzajemnego szacunku będziemy dążyli do otwartego dialogu i współpracy z Polską w celu rozwiązania istniejących problemów” – zapowiada program w punkcie 305. Trudno ocenić jak bardzo w takiej współpracy i dialogu jest zainteresowana Warszawa.
Podsumowując: stosunkom z Polska i Polakami na Litwie w programie nowego rządu poświęcono niezbyt wiele miejsca, jednak chęć resetu i bliższej współpracy przynajmniej z Warszawą jest dosyć wyraźna. Gwarancją dążenia do takiego resetu ma być ponowne mianowanie na stanowisko ministra spraw zagranicznych Linasa Linkevičiusa, który z jednej strony uchodzi za najbardziej propolskiego polityka na litewskiej scenie, a z drugiej – za … człowieka Dali Grybauskaitė. Czy jednak nie będzie to jedynie dążenie za pomocą kolejnych deklaracji, kolejny reset na papierze? Już wkrótce się przekonamy. „Poznacie ich po ich owocach” – głosi pewna ważna księga.