„Takie szkoły w ogóle nie kształcą postawy obywatelskiej, bo są odizolowane w sensie społeczności narodowej. Jeżeli szkoła jest powołana na podstawie przynależności do mniejszości narodowej, znaczy, opiera się ona na jakichś innych zasadach” – miał powiedzieć Grina.
Dawidowicz: Grina nie był w szkole mniejszości narodowych
,,Nie przystoi osobie, która jest na takim stanowisku wypowiadać się w taki sposób. To świadczy o tym, że ten pan dawno nie był w szkole mniejszości narodowej, nie zna jej. Mówienie, że szkoła mniejszości ”jest gettem” jest niepoważne, ale żyjemy w demokratycznym państwie i każdy ma prawo wypowiadać własne zdanie” – uważa dyrektor Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Wilnie Czesław Dawidowicz.
Z kolei prezes Polskiej Macierzy Szkolnej na Litwie oraz poseł na sejm z ramienia AWPL Józef Kwiatkowski wypowiedź Griny nazywa ,,pomyleniem umysłu i chamstwem”. ,,Jeżeli taki człowiek nie ma pojęcia o tym, to mógłby zapytać specjalistów z ministerstwa. To niedopuszczalne. I teraz powstaje pytanie: czy to się robi celowo, czy jest to po prostu brak obeznania z sytuacją?” – zastanawia się Kwiatkowski.
Trusewicz: Dlaczego zabrał głos?
W opinii wiceprezesa Związku Polaków na Litwie oraz byłego wiceministra kultury Edwarda Trusewicza intencja wypowiedzi byłego szefa Departamentu Bezpieczeństwa Państwa jest jednak zagadką.
,,W tej sytuacji chyba nie jest tak istotna treść wypowiedzi, tylko fakt, dlaczego zabrał głos w tej sprawie. Nie wiadomo, czy nie został skuszony przez siły nieprzychylne dla naszego państwa, by zdobyć się na taką leksykę. Obecnie jest on bodajże bezrobotny. Oby za tymi słowami stałaby wyłącznie chęć wysłużenia się przed litewskimi nurtami nacjonalistycznymi, bo wówczas może jakiś etacik by się znalazł. Chociaż to pogląd naiwny” – zauważa Trusewicz oraz dodaje, że tego typu wypowiedzi źle służą wizerunkowi Litwy na arenie międzynarodowej. ,,Paradoks: wstyd państwu przynosi były szef bezpieki…” – dodaje wiceprezes ZPL.
Radczenko: Szkoły są filarem integracji
Niezależny publicysta Aleksander Radczenko wychodzi z założenia, że w obecnej sytuacji należy nie ograniczać, tylko poszerzać prawa mniejszości narodowych, wzmacniać szkolnictwo mniejszości narodowych. ,,Bo szkoły nauczające w językach mniejszości narodowych we wszystkich krajach na świecie są filarem udanej integracji mniejszości. Na Litwie jest podobnie – każdego dnia w różnych instytucjach państwowych i samorządowych spotykam dziesiątki litewskich Polaków i Rosjan, którzy są lojalnymi obywatelami tego kraju. Mimo, iż ukończyli szkoły polskie i rosyjskie. Natomiast jeśli gdziekolwiek te szkoły stają się gettem, to wówczas przede wszystkim osoby odpowiedzialne za państwową politykę integracyjną powinny się uderzyć w pierś – być może nie zrobili wszystkiego, co musieli lub co mogli” – tłumaczy Radczenko oraz ubolewa, że wypowiedź Griny jest typowym myśleniem dla naszej części Europy: ,,Zabronić, zakazać, zamknąć. Zamiast inwestować w prewencję, w wychowanie obywatelskie, w media – zamknijmy szkoły nauczające w językach mniejszości narodowych. I problem rozwiąże się sam przez się. Nie rozwiąże się. Wręcz przeciwnie kolejne tysiące osób nabiorą do państwa litewskiego dystansu, uznają, że nie jest ich” – ubolewa publicysta.